tag:blogger.com,1999:blog-51061168655661388482024-03-13T22:02:39.461-07:00Milie, the Fat Slayermiliahttp://www.blogger.com/profile/03962010710618089095noreply@blogger.comBlogger31125tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-9906083315080522012014-01-16T05:59:00.002-08:002014-01-16T08:52:25.980-08:00Bajka o PUPie (bez cycków i happyendu)<div style="text-align: justify;">
Od początku roku rodzina suszyła mi głowę, żebym wreszcie TAM poszła. A ja odkładałam, bo wolne, bo na początku miesiąca kupa ludzi, bo kolejki... a tak naprawdę, bo nigdy nie sądziłam że kończąc "takie dobre studia" (teraz śmiech mnie ogarnia jak to słyszę), wyląduje w PUPie czyli Powiatowym Urzędzie Pracy.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.pup.turek.net.pl/static/pup_turek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.pup.turek.net.pl/static/pup_turek.jpg" height="207" width="400" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ale wreszcie się zebrałam, wypełniłam wniosek przez internet, została mi wyznaczona wizyta i poszłam. I wiecie co? Nie było tak źle. Tylko <b>śmiesznie</b>. Śmiesznie na granicy absurdu, rodem z PRLowskich komedii. Począwszy od ludzi którzy z internetami nie obeznani czekali od godziny siódmej na swoją kolej, a skończywszy na stażystkach przy biletomatach, które po odbyciu stażu z Urzędu Pracy prawdopodobnie podzielą mój los. Widząc tłumy ludzi poszłam do informacji i grzecznie zapytałam, czy na pewno przy internetowym zaklepaniu wizyty mogę wejść bez kolejki. Żeby mnie ludziska nie zjedli, albo coś, jak to czasem bywa w przychodni czy szpitalu. Okazało się, że mogę. I weszłam. Było nawet sympatycznie, pomijając fakt że musiałam palcem wskazać urzędniczce fragment o "wypowiedzeniu z winy pracodawcy" - biurwa już chciała pozbawić mnie prawa do tych paru groszy zasiłku (zasiłek to coś jak "kieszonkowe" - kwota może pozwoliłaby wyżywić i opłacić rachunek telefoniczny za jedną osobę, bo pokryć innych rachunków już nie). Potem zostałam wysłana na pięterko, gdzie dowiedziałam się, że "w pani zawodzie rzadko trafiają do nas oferty" (jakbym nie wiedziała). I że lepiej, żebym szukała na własną rękę. Kiedy powiedziałam, że szukam raczej na portalach branżowych i roznosząc CV, pani poczuła ogromną ulgę. Cóż, młoda była, to i może się jeszcze przejmowała. A ja zdjęłam z niej ciężar odpowiedzialności. Został mi wyznaczony termin kolejnej wizyty i voila. Już po bólu. Tylko niesmak pozostał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdradzę Wam coś: nigdy nie musiałam szukać pracy. Pierwszy pracodawca sam mnie znalazł, drugiemu zostałam polecona. I dopiero teraz odkrywam, jakie to niewdzięczne i wykańczające zajęcie. Wysyła człowiek te maile, a potem chodzi od drzwi do drzwi po aptekach przedstawiając się i pytając grzecznie, czy można zostawić CV. I słyszy od razu, że z pracą ciężko, że nikogo nie przyjmujemy, że apteka na granicy rentowności. A każda taka odpowiedź to jak kop w zadek - cięzko potem się zebrać w sobie i zapukać to dziesiątych z rzędu drzwi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze gorzej jest, kiedy kierownik oświadcza, że się za kimś rozgląda. Rozmawia z tobą uprzejmie, wypytuje, mówi że jest raczej na "tak", ale jeszcze zadzwoni żeby potwierdzić. Człowiek uskrzydlony wraca do domu i czeka na telefon. Czeka pierwszy dzień, drugi, trzeci... cisza. A nadzieja powoli umiera w sercu. Obecnie jestem w takiej sytuacji i żyć się mi odechciewa...</div>
<div style="text-align: justify;">
Inne spostrzeżenia? Człowiek bez pracy traci poczucie własnej wartości. Dziczeje. Nie ma ochoty spotykać się z ludźmi, którzy co raz pytają "i co, znalazłaś już coś? O... jeszcze nie?". Ba, często nie ma nawet ochoty się ubrać. Wykupiony kurs niemieckiego leży odłogiem, bo chociaż ma się tyle wolnego czasu, człowiek nie ma siły. Na nic. Tylko na oglądanie migających obrazków na demotywatorach i amerykańskich seriali. I obiecuje sobie, że "od jutra weźmie się za siebie". Wzmoży wysiłki by znaleźć pracę, zacznie ćwiczyć, rozwijać język etc . Ale jutro zmienia się w "dzisiaj" i obietnice przestają obowiązywać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chcecie poznać zaletę bezrobocia w moim wydaniu? Człowiekowi bezrobotnemu nie chce się jeść. Więc jak pociągnę tak parę miesięcy, może uda mi się osiągnąć status skinny fat (takiego odchudzonego skinny fat z fałdami wiszącej skóry na galaretowatym ciele). Fajnie, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />miliahttp://www.blogger.com/profile/03962010710618089095noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-68823385455422127232014-01-14T08:46:00.002-08:002014-01-14T08:49:31.791-08:00Wiersz jak pięść<b>Jest ci smutno, jest ci źle?</b><br />
<b>Najwyższy czas ogarnąć się</b><br />
<b>W czekoladzie topisz smutki?</b><br />
<b>Więc na wadze widzisz skutki.</b><br />
<b>Bezrobocie daje w kość?</b><br />
<b>Dupę rusz, lenistwa dość.</b><br />
<b>Cały dzień łazisz po kątach?</b><br />
<b>Chałupę lepiej posprzątaj!</b><br />
<b>I nie marudź o depresji</b><br />
<b>Tylko zamieć na posesji</b><br />
<b>I powtarzaj słowa te</b><br />
<b>"Jest ok, ogarnę się".</b><br />
<br />
<b>A gdy łzy ci lecą ciurkiem</b><br />
<b>Pobaw się plecionym sznurkiem</b><br />
<b>ładną pętlę z niego skręć</b><br />
<b>odliczaj i skocz na "pięć"</b><br />
<b>I niech twa druga połowa</b><br />
<b>słyszy ostatnie twe słowa</b><br />
<b>"Zakończyłam życie złe</b><br />
<b>Nie rycz już, ogarnij się"</b><br />
<br />
<br />
Odrobina poezji na bezrobotny wtorek<br />
Pięć minut pisania, a wyszedł taki potworek...<br />
<br />
<br />Niedługo szał ciał,czyli relacja... nie, nie z ćwiczeń z Chodakowską, ale z wizyty w urzędzie pracy.miliahttp://www.blogger.com/profile/03962010710618089095noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-48899351508908365662014-01-02T09:40:00.003-08:002014-01-02T09:44:21.066-08:00Beat it, czyli powracam w gorzko bojowym nastroju<div style="text-align: justify;">
Dawno nie wchodziłam na swojego bloga, bo kto lubi oglądać naoczne przypomnienie swojej porażki? Ale teraz zajrzałam, zobaczyłam, że wszystkie zdjęcia poszły się je*ać (może to i lepiej - <i>start it fresh</i> i te sprawy) i generalnie wypadałoby zacząć wszystko od początku.
Nawet zastanawiałam się, czy symbolicznym początkiem nie powinno być założenie nowego bloga, ale ostatecznie stwierdziłam, że zostanę tutaj.<br />
Tylko zmienię parę rzeczy.<br />
Dużo rzeczy.<br />
<br />
Jako że piękne blogi lifestylowo-sportowe z idealnym życiem ich autorek i zdjęciami cud-miód-malina, nie są najwyraźniej moją domeną, blog będzie typowo osobistą studnią moich frustracji ;) Cóż, w każdym razie będzie bardziej osobisty. Nadal o odchudzaniu (między innymi), nadal o przemyśleniach, a w najbliższych tygodniach pewnie padnie sporo komentarzy na temat poszukiwania pracy.
Rok 2013 odcinamy grubą kreską. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-o40Ibmi5imw/UsWjMFCXJkI/AAAAAAAAABY/WIaarME4IWg/s1600/GRUBAKRESKA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-o40Ibmi5imw/UsWjMFCXJkI/AAAAAAAAABY/WIaarME4IWg/s1600/GRUBAKRESKA.jpg" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
No, przyznacie, że wyszła gruba, co?<b> </b><br />
<br />
<b>Postanowienia na 2014: </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. na nowo nauczyć się jeździć samochodem </div>
<div style="text-align: justify;">
2. <b>schudnąć</b>
<br />
3. ćwiczyć regularnie </div>
<div style="text-align: justify;">
4. ruszyć mózgiem i powrócić do niemieckiego (nie zapominając o angielskim) </div>
<div style="text-align: justify;">
5. uczynić pierwszy krok do przekwalifikowania się/nabycia dodatkowych kwalifikacji </div>
<div style="text-align: justify;">
6. Jako tako opanować GIMPa </div>
<div style="text-align: justify;">
7. last but not least:<b> znaleźć pracę</b>. SZYBKO </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko tyle i aż tyle.
Pozwólcie że zakończę klasyczną blogerską grafiką </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-1WveM1FGNaU/UsWj0F8qKzI/AAAAAAAAABg/PyFyag59__Y/s1600/BEGOOD14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-1WveM1FGNaU/UsWj0F8qKzI/AAAAAAAAABg/PyFyag59__Y/s320/BEGOOD14.jpg" title="" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło:thefunnyplace.net</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr>
</tbody></table>
miliahttp://www.blogger.com/profile/03962010710618089095noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-70689045704058913912013-12-04T23:25:00.000-08:002013-12-04T23:25:34.957-08:00Falstart i odwrót<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Kochane, nieszczęścia chodzą parami...</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Oprócz kłopotów, o których Wam pisałam doszedł kolejny, aktualny. Cholernie realny.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Straciłam pracę.</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Od stycznia oficjalnie jestem bezrobotna.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">W tej chwili jestem jeszcze w stanie niedowierzania (bomba spadła we wtorek), ale na myśl o dobijaniu się do kierowników firm, wciskaniu swojego CV z mizernym efektem, rejestracji w UP, który do tej pory był dla mnie mitologicznym przybytkiem dla "ludzi przegranych", robi mi się słabo. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<img height="320" src="http://static.freepik.com/darmowe-zdjecie/free-sad-emoticon-vector_18-9938.jpg" width="320" /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Jestem w rozsypce.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Daję sobie czas do końca roku.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Wrócę (obiecuję, że wrócę!) w 2014. Nowy Rok, nowy start, nowe życie, prawda? Oby tylko wpisała się w to też "nowa praca".</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Nadal będę Was odwiedzać i dopingować.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Całusy i do zobaczenia w Nowym Roku!</b></span></div>
miliahttp://www.blogger.com/profile/03962010710618089095noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-69905078643930139032013-11-06T02:26:00.000-08:002013-11-06T02:26:22.748-08:00Listopadowy come-back<div style="text-align: justify;">
Z lekką nieśmiałością witam się z wami po ponad miesięcznej przerwie i mam nadzieję, że mnie nie wygonicie. Nie pisałam. Śledziłam Wasze blogi z pracy, nadal starałam się trzymać podstawowych zasad zdrowego żywienia (z wpadkami), dla uspokojenia sumienia udawałam że ćwiczę ( mało, nieregularnie, z przerwami) ale nie odważyłam się napisać notki. Złożyło się na to wiele czynników:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. Grożąca operacją choroba członka rodziny. Na szczęście po konsultacji z innym lekarzem wszystko skończyło się dobrze (?), ale przepłakane wieczory i nieprzespane noce zebrały swoje żniwo.</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Problemy techniczne: laptop w naprawie z wymianą dysku tak że wszystkie zdjęcia jakie robiłam z myślą o blogu poszły się bujać, zmiana głównego maila na gmailu. Problemy prawne.</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Zwyczajny wstyd, że - sądząc po blogach - Wy to niemal superbohaterki (studia plus praca, często rodzina i dziecko i jeszcze znajdujecie czas na zdrowy styl życia), a ja taka dupa co ledwo osiągnie jakiś sukces to zaraz go zaprzepaści.</div>
<div style="text-align: justify;">
4. Niechęć do obciążania Was jesienną chandrą i kłopotami osobistymi. Nie chciałam żeby moja frustracja odbijała się w kolejnych wpisach. W końcu istniejemy w blogosferze żeby się wspierać, a nie wzajemnie dołować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz mogę powiedzieć że <i>mniej więcej </i>wyszłam na prostą. Mam pewne problemy, ale nie zapowiada się żeby zniknęły one w ciągu następnych miesięcy więc<b> nie mogę pozwolić żeby zdominowały całe moje życie.</b> Krótko mówiąc dostałam od życia kopa w tyłek, ale muszę wziąć się w garść i do roboty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
miliahttp://www.blogger.com/profile/03962010710618089095noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-55379890719734403312013-09-27T22:52:00.001-07:002014-01-16T08:35:10.827-08:00Październikowy urlop<div style="text-align: justify;">
I już po krzyku (jak mawia Ewa Chodakowska)- zapowiedziana kontrola w pracy kazała na siebie dłuuugo czekać, bo miała miejsce w ostatnim tygodniu września. Tygodniowy urlop który planowałam na ten miesiąc przesunął się na październik. Wygląda na to że nigdzie już nie pojadę - ofert mało, pogoda w większości krajów Europy niepewna, a poza tym mimo regularnego łykania żeń-szenia i tranu nie doszłam jeszcze całkiem do siebie i ochota na zagraniczne wojaże jakby mniejsza. Pocieszam się tym, że pieniądze które miałam wydać na wrześniowy wyjazd wrzuciłam na lokatę oszczędnościową. W następnym roku dorzucę drugie tyle i pozwolę sobie na naprawdę wypasioną wycieczkę :-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Urlop zaczynam oficjalnie 30.09 i kończę 04.09 czyli z obydwoma weekendami mam <b>całe dziewięć dni odpoczynku</b> (wiem że dla Was, licealistki i studentki taki okres czasu jest śmieszny, ale kiedy rozpoczniecie pracę zobaczycie jak to jest;) ). Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zrobiła planów jak spędzić wolny czas.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Urlop muszę spędzić aktywnie! Co najmniej jeden (ideałem byłyby dwa) porządny trening każdego dnia na wszystkie partie mięśni. A między treningami spacery, marsze, bez obijania się i marudzenia że nogi bolą.<br />
<br />
2. Urozmaicenie jadłospisu. Wpadłam w jakąś potworną żywieniową rutynę - rano jajka albo płatki, potem owoc, sałatka w pracy, serek naturalny w porze podwieczorku i mięso/zupa na kolację. Zdrowo, ale monotonnie. Chciałabym zrobić <a href="http://abcdietaodkuchni.blogspot.com/2013/04/pyszna-dietetyczna-szarlotka.html" target="_blank">szarlotkę owsianą</a> albo <a href="http://mag-su.blogspot.com/2013/09/czekoladowe-ciasto-razowe.html" target="_blank">razowe ciasto czekoladowe</a>, muffiny owsiane, i poeksperymentować z obiadami.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3. Wdrażanie się w naukę niemieckiego! Potwornie ją zaniedbałam przez wakacje i obawiam się, że z poziomu A1 przeskoczyłam znowu na false beginner. A że nie chcę płacić drugi raz za ten sam poziom w szkole językowej, muszę się jakoś wziąć w garść. Z tym wiąże się wybór szkoły językowej. Od października powinny już zacząć się promocje i oferty specjalne w szkołach w których pozostały wolne miejsca.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. Rozpoczęcie szkoleń ustawicznych wymaganych w moim zawodzie! Muszę w końcu pójść do Izby Aptekarskiej i dowiedzieć się o co chodzi z tym zbieraniem punktów twardych i miękkich. Wizyta w mojej Izbie jest jeszcze mniej przyjemna niż wizyta w Dziekanacie, więc nie dziwcie się że to odkładałam ;)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
5. Rozwój intelektualny - od czasu do czasu powinnam obejrzeć coś innego niż amerykańskie seriale, jakkolwiek dobre by nie były. Oczywiście po angielsku, no subtitles.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6. Kilka pomniejszych rzeczy: chciałabym rozpocząć terapię przebarwień i zaskórników Aknedermem, odwiedzić dentystkę, kupić kurtkę na jesień.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
7. Dnia 4.10 mija dokładnie miesiąc odkąd dołączyłam do akcji Kamy. Na blogu musi się znaleźć podsumowanie moich mizernych efektów.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
9. I plan na całą paskudną zimną jesień.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-YTwDktj9DWc/UtgJptFKMrI/AAAAAAAAACA/BbKFw1QzowM/s1600/jesiendobra.png"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-YTwDktj9DWc/UtgJptFKMrI/AAAAAAAAACA/BbKFw1QzowM/s1600/jesiendobra.png" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Ostatecznie w pewnym wieku jeśli sami o siebie nie zadbamy to nikt inny o nas nie zadba ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymousnoreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-74676111654957046382013-09-26T11:31:00.000-07:002014-01-16T08:25:46.628-08:00Pierwsze hantelki, artykuł o grubasach i mega odkrycie<div style="text-align: justify;">
Szukając treningów na YT szybko odkryłam, że część treningów, zwłaszcza na ramiona, jest dla mnie niedostępna ze względu na brak odpowiedniego sprzętu. Jasne, hantle można zastąpić butelkami z wodą, puszkami z jedzeniem etc itd. ale z moją koordynacją ruchową jedna z prób skończyła się wyślizgnięciem się butelki i bolesnym uderzeniem w duży palec u stopy. Wobec tego postanowiłam wydać te dwie dychy i nabyć moje pierwsze hantle. Takie jak te poniżej, tylko kilogramowe i niebieskie.<a class="irc_hol irc_itl" data-ved="0CAQQjB0" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&docid=e0mz1brMqljZCM&tbnid=NYniinC6aEjO8M:&ved=0CAQQjB0&url=http%3A%2F%2Frehabilitacja.klubben.pl%2Fprodukt%2Fprd%2CHANTLE%2520WINYLOWE%2520KLUBBEN%2Crid%2C15447.html&ei=s3tEUvr-HMjHtQbtiIAo&bvm=bv.53217764,d.Yms&psig=AFQjCNHA9cDUaceJJjIl3aehOBv5eMr2Tg&ust=1380306221818782"><span class="irc_ho"></span></a><span class="irc_dim"><br /></span><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://swimshop.pl/img/produkty/sveltus/_big/hantle05kg_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://swimshop.pl/img/produkty/sveltus/_big/hantle05kg_1.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Długo zastanawiałam się nad ciężarem (wahałam się pomiędzy 1 kg a 1,5 kg), ale ostatecznie stwierdziłam że skoro zrobienie jednej pompki sprawia mi trudność wezmę te lżejsze, a za jakiś czas kupię parę dwukilogramowych. </div>
<div style="text-align: justify;">
Już je wypróbowałam podczas ćwiczeń na ramiona MelB i Total Arm Workout z XhitDaily (do znalezienia na YT). Uwierzcie mi, komfort jest o wiele większy niż podczas trzymania plastikowych butelek z wodą ;) Chciałabym również rozpocząć wykroki i przysiady z hantlami, ale nie wiem czy przy tak małym ciężarze ma to w ogóle sens i jak się do tego zabrać od strony technicznej. Po prostu trzymać hantle przy opuszczonych rękach, czy też unosić je podczas robienia ćwiczenia? Czy ktoś z Was może mi doradzić w tej kwestii?</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
* * *</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W nowej Polityce (tak, osiągnęłam wiek w którym sięgam po publicystykę;) ) tematem numeru jest wykluczenie ludzi o rozmiarze XXL, z chwytliwym podtytułem "jak grubas stał się Murzynem naszych czasów". Oczywiście się skusiłam, wydałam 5,90, przeszłam do artykułu, a tam... takie pitu pitu o presji społecznej na szczupłą sylwetkę, dyskryminacji ludzi otyłych, o tabletkach z tasiemcem i - oczywiście - zabójczym dinitrofenolu. Temat wagi jest dość nośny (wystarczy wejść na pierwszy lepszy portal typu Onet, zawsze jest coś o grubasach), więc Polityka też postanowiła się nim zająć. Szkoda że po łebkach.</div>
<br />
<br />
<br />
Na i odkrycie miesiąca. Po paru latach używania odkryłam że mój stary Ipod ma wbudowany licznik kroków. Cóż, lepiej późno niż wcale ;)<br />
<br />Anonymousnoreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-10224727250749072892013-09-22T03:40:00.000-07:002013-09-22T03:40:39.203-07:00Portale randkowe - my story<div style="text-align: justify;">
Jeszcze nie tak dawno traktowałam je jako miejsce dla desperatów, bo przecież wymarzonego partnera można poznać w <i>normalny </i>sposób. Na uczelni. Imprezie. W autobusie albo pociągu (przecież każda z nas słyszała z pierwszej bądź drugiej ręki o takiej romantycznej historii). W hipermarkecie, na przykład najeżdżając komuś wózkiem na stopę (działa tylko gdy wyglądasz jak Scarlett Johansson). Tylko że mi jakoś nie udało się doprowadzić w takich sytuacjach do czegoś więcej niż wymiana spojrzeń i uśmiechów, a studia w międzyczasie się skończyły i okazji jakby mniej. Z racji profesji w pracy spotykam głównie schorowanych ludzi po pięćdziesiątce albo młodych tatusiów kupujących syrop dla syna. Ewentualnie przystojniaków uprzejmie zagadujących o test ciążowy dla swojej dziewczyny. A kiedy się trafi ktoś młody, wolny i do rzeczy, zwykle na recepcie ma leki psychotropowe. Także widzicie - praca nie jest miejscem w którym mogłabym znaleźć Pana Właściwego.</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Tym sposobem osiągnęłam odpowiedni poziom desperacji i wykupiłam 3-miesięczny abonament na portalu randkowym. Z opowieści koleżanek nie spodziewałam się księcia na białym koniu, bo tacy nie muszą chyba szukać przez internet. Gdzieś tam jednak miałam nadzieję, że poznam normalnego chłopaka który też nie ma wielu okazji żeby wejść w związek.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-91nzS1lzw0c/Uj7IsuKujbI/AAAAAAAAAGk/T2Xq8EswjwI/s1600/41956_sympatia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="235" src="http://4.bp.blogspot.com/-91nzS1lzw0c/Uj7IsuKujbI/AAAAAAAAAGk/T2Xq8EswjwI/s320/41956_sympatia.jpg" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Wnioski po trzech miesiącach? </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pierwszy wniosek</b>: trzeba pocałować wiele żab, żeby znaleźć swojego księcia.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Drugi wniosek</b>: nie wiem czy mam siłę je wszystkie całować.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Osoby które odzywały się do mnie dzieliły się na kilka głównych grup:</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
1. <b>Krótkodystansowcy</b>: wymiana dwóch maili, spotkanie najchętniej zakończone wiecie czym, a potem poszukiwanie kolejnej zdobyczy. Nie żebym miała coś przeciwko<i> in general</i>, ale skoro wyraźnie piszę że nie jestem zainteresowana krótkimi przygodami, mogliby sobie darować pisanie akurat do mnie.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
2. <b>Długodystansowcy</b>: chętnie sobie popiszą, robi się miło, ale wszelkie propozycje spotkania ucinają w zarodku. Ot, taka rozrywka.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
3. <b>Osoby które rzeczywiście dążą do związku</b> - w mojej okolicy są to głównie ludzie z wykształceniem podstawowym bądź średnim z mniejszych miasteczek. Absolutnie nie dyskryminuję mniejszych miasteczek, nie uważam też że każdy musi mieć magistra. Niemniej błędy ortograficzne w każdym zdaniu albo strona o mnie w stylu "nie ma co pisać, to <b>ewaluje </b>z czasem" , dość skutecznie zrażały mnie do dalszych kontaktów. O panach po pięćdziesiątce szukających dużo młodszej partnerki nie będę się rozpisywać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatecznie doszło do trzech spotkań, które nie doprowadziły do niczego poza (obopólnym?) rozczarowaniem. I jestem zmęczona - codzienne pisanie, smsy, angażowanie swojego czasu, robienie sobie głupich nadziei, narastanie oczekiwań które nie wytrzymywały zderzenia z rzeczywistością... nie mam w tej chwili na to siły. Chociaż pewnie za miesiąc się otrząsnę. I znowu spróbuję. W końcu trzeba pocałować wiele żab żeby etc.</div>
<div style="text-align: justify;">
A co Wy myślicie o portalach randkowych?</div>
</div>
Anonymousnoreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-10252025857678795662013-09-17T23:48:00.001-07:002013-09-17T23:48:37.486-07:00Fat killers - zabójcy tłuszczu<div style="text-align: justify;">
Nie wiem czy wiecie, ale dwa tygodnie temu telewizja Polsat ruszyła z nowym programem w stylu reality show o odchudzaniu pod tytułem<b> Fat Killers - zabójcy tłuszczu.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><u>Opis ze strony producenta:</u></span></div>
<h3 style="border: 0px; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 16px; margin: 0px 0px 5px 2px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</h3>
<div class="desc" style="border: 0px; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
<div style="border: 0px; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="background-color: white;"><span style="border: 0px; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">Na co dzień spotykają ich prawdziwe nieprzyjemności, słyszą niewybredne komentarze, mają poważne problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie. Niejednokrotnie grozi im kalectwo, a być może i śmierć. O kim mowa? O ludziach z gigantyczną nadwagą. To ich historie i zmagania pokażemy w nowym reality-show „Fat Killers. Zabójcy tłuszczu.”</span> </span></div>
<div style="border: 0px; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div style="border: 0px; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<span style="background-color: white;">Link: <a href="http://www.polsat.pl/Nasze_Programy,2846/Fat_Killers_Zabojcy_Tluszczu,1323187/index.html" target="_blank">KLIK</a></span><br />
<br /></div>
<div style="border: 0px; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-rde2H04LTkg/UjlItueDXWI/AAAAAAAAAGU/rKZl2jNlZA4/s1600/9a2921ddbeea2bd8273cfc2d7b1c111d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="310" src="http://4.bp.blogspot.com/-rde2H04LTkg/UjlItueDXWI/AAAAAAAAAGU/rKZl2jNlZA4/s400/9a2921ddbeea2bd8273cfc2d7b1c111d.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px;">
<br /></div>
<div style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px;">
<br /></div>
<div style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 16px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 16px;">Ze względu na to że sama walczę z nadwagą, oczywiście w sobotnie popołudnie zasiadłam przed telewizorem. Z zapowiedzi spodziewałam się reality opartego na rywalizacji w stylu amerykańskiego <i>The biggest loser</i>. Na szczęście pozytywnie się rozczarowałam - tutaj każdy ma trening i dietę opracowaną specjalnie dla siebie, jeśli jest jakaś odrobina walki między uczestnikami o wynik to odbywa się to na zasadzie motywacji i - co najważniejsze - nikt nie odpada. Bo okrucieństwem byłoby odrzucić niektóre osoby, które są tak otyłe że w sensie dosłownym "walczą o życie". Konwencja programu kojarzy mi się raczej z telenowelą dokumentalną, a nie reality show. Nikt nie jest zamykany w jakimś domu Wielkiego Brata, kamery nie śledzą z ukrycia nocnych rajdów do lodówki ani tarć między uczestnikami. Każdy żyje swoim życiem, trzymając się diety, a uczestnicy spotykają się podczas treningów i specjalnych meetingów wsparcia. No i podczas ważenia - tu oczywiście jest moment dramaturgii typu "schudnie czy nie schudnie". Na razie wszyscy chudną ;-)</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 16px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 16px;">Co mi się nie podoba? Zbyt nachalna promocja Konrada Gacy (trenera fitness, twórcy autorskiej metody odchudzania i Bóg wie kogo jeszcze) jako "cudotwórcy", który "sprawia" że ludzie chudną po kilkadziesiąt kilo. Rozumiem że praca w tym programie to dla niego promocja, która może nagonić mu klientów do kliniki. Ale ile można... Drugą kwestią jest brak jakichkolwiek wskazówek dla widzów w sprawie żywienia czy treningów - przed to program traci swój walor edukacyjny. A przecież krótkie wstawki od profesjonalisty, obecne choćby w brytyjskich show o odchudzaniu, raczej by nie zaszkodziły.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 16px;">Tak czy inaczej zamierzam oglądać kolejne odcinki. A Wy oglądałyście któryś z epizodów? </span></span></div>
</div>
Anonymousnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-79638567989536787962013-09-16T00:28:00.001-07:002013-09-16T00:28:37.779-07:00Zanim zaczniesz biegać, najpierw naucz się chodzić...<div style="text-align: justify;">
... czyli będzie o treningach chodzonych (walk workouts) z Youtube. Pierwszy zobaczyłam na jakimś blogu. Pobieżnie go przejrzałam, zobaczyłam maszerujące w miejscu panie które od czasu do czasu robiły wykroki i kopnięcia i cały pomysł wydał mi się raczej... zabawny. Sympatycznie zabawny, ale chodzenie przed ekranem komputera jest raczej monotonne i mało angażujące, zwłaszcza w porównaniu do energetycznej MelB. Ale film jakoś utknął mi w pamięci i kiedy dotknął mnie poantybiotykowy/jesienny spadek energii o którym pisałam w poprzednim poście pomyślałam że "lepiej sobie pochodzić i powymachiwać rękami niż nie zrobić totalnie nic". I tak dołączyłam do chodzących babeczek ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ogólnie rzecz biorąc walk workouts kierowane są do osób bardzo początkujących, co często podkreśla prowadząca ("jeśli się zmęczysz wykopami, po prostu idź", "nie musisz używać ciężarków jeśli źle się z nimi czujesz" etc), a także do osób z dużą nadwagą. Nie obciąża stawów tak jak bieganie, a w dłuższym okresie prowadzi do poprawienia kondycji, spadku poziomu cholesterolu i bezbolesnego "zaprzyjaźnienia się z ruchem". Przy odpowiedniej intensywności pozwala również spalić całkiem przyzwoitą ilość kalorii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na Youtube jest cała masa "treningów chodzonych" z podziałem na przebytą odległość (jedna mila, dwie mile etc.). Można znaleźć chodzenie połączone z pracą z hantlami, chodzone układy taneczne, chód interwałowy, indoor jogging dla bardziej zaawansowanych... do wyboru, do koloru.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/-rnB9rDRrCM?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/3z5DKiwdbEU?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/zBrAbpOt-WY?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
<br />
Z pewnością poleciłabym je jako rodzaj cardio dla początkujących z dużą nadwagą, które mogłyby poczuć się zniechęcone zbyt szybkim tempem popularnych trenerek. Oraz dla wszystkich innych, które mają gorszy dzień (albo serię gorszych dni - jak ja) i zamiast dawać z siebie 100% chcą zafundować sobie coś lżejszego (a nawet bardzo lekkiego ;P). Może nie zapewni to nam spektakularnych zmian w sylwetce, ale lepszy taki <i>trening </i>niż żaden, prawda?Anonymousnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-22445704410509556092013-09-13T00:25:00.001-07:002013-09-13T00:26:33.450-07:00Jesienny spadek energii<div style="text-align: justify;">
Złe samopoczucie towarzyszy mi już ponad tydzień, od czasu odstawienia antybiotyku. Polekowe osłabienie, kłopoty z tarczycą, a może początki jesiennej depresji - who knows? Tak czy inaczej objawia się to:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. ogólnym spadkiem chęci do czegokolwiek </div>
<div style="text-align: justify;">
2. wzmożoną potrzebą snu i zwiększonym zmęczeniem po pracy (śpię po 9-10 godzin na dobę, następne 10 poświęcam na pracę i dojazdy czyli dosłownie przesypiam życie!)</div>
<div style="text-align: justify;">
3. zmniejszonym apetytem (jedyny pozytyw)</div>
<div style="text-align: justify;">
4. zmniejszoną tolerancją na wysiłek - przy ćwiczeniach które jeszcze miesiąc temu wykonywałam bez problemów jestem zmęczona, kolana mi drżą etc.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Metody walki:</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-RN5e1rttS1c/UjKxUEYsfGI/AAAAAAAAAGA/EHopmzU4Y8o/s1600/zenszen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://3.bp.blogspot.com/-RN5e1rttS1c/UjKxUEYsfGI/AAAAAAAAAGA/EHopmzU4Y8o/s400/zenszen.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b><span style="font-size: small;">Żeń-szeń (Panax Ginseng):</span></b><br />
<b><span style="font-size: small;"><br /></span></b>- adaptogen, którego właściwości przypisuje się zawartości unikalnych związków: ginsenozydów</div>
<div style="text-align: justify;">
- <b>zwiększa siły witalne organizmu, pomaga w stanach chronicznego zmęczenia</b><br />
- wspomaga pamięć i koncentrację<br />
- podwyższa ciśnienie krwi<br />
- redukuje stres oksydacyjny<br />
<br />
<b>Tran (tutaj: tran islandzki marki Lysi):</b><br />
<b><br /></b>
- jest to olej z wątroby dorsza, bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6<br />
- przy regularnym stosowaniu poprawia stan układu sercowo-naczyniowego, obniża poziom cholesterolu, zmniejsza krzepliwość krwi<br />
- źródło witamin A i D (obecnie ma to mniejsze znaczenie,ale w latach 50 uzupełniano nim niedobory wśród młodzieży szkolnej).<br />
- witamina D3 poprawia funkcjonowanie białych krwinek dlatego tran wspomaga odporność organizmu (chociaż tutaj polecałabym bardziej olej z wątroby rekina...)<br />
- kwasy omega-3, głównie DHA, stanowią główny budulec kory mózgowej. Z tego względu podaż tych kwasów w diecie jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania mózgu, <b>działa przeciwdepresyjnie i przeciwlękowo</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-h91Mdu4zBxM/UjKxSDkDXeI/AAAAAAAAAF8/zogL9LF_7wU/s1600/falvit.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="201" src="http://1.bp.blogspot.com/-h91Mdu4zBxM/UjKxSDkDXeI/AAAAAAAAAF8/zogL9LF_7wU/s400/falvit.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Różeniec górski (złoty korzeń, arktyczny korzeń):</b><br />
<b><br /></b>
- adaptogen, mniej znany "brat" żeń-szenia<br />
- poprawia wytrzymałość na stres fizyczny i psychiczny<br />
- stymuluje wydzielanie neuroprzekaźników, dlatego<b> przeciwdziała depresji</b><br />
- <b>zwiększa wydolność organizmu</b>, zmniejszając jednocześnie czas potrzebny na odpoczynek pomiędzy okresami intensywnych ćwiczeń<br />
<br />
<b>Falvit </b>- zestaw witamin i minerałów o dość przyzwoitym składzie</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jeśli to nie pomoże, pozostanie mi tylko pakiet badań diagnostycznych i wizyta u lekarza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak na marginesie, ostatnio na blogach widziałam wysyp postów na temat jesiennej chandry i dziesiątki sposobów jak sobie z nią radzić: od kąpieli z bąbelkami do zapisania się na fitness. Wszystkie są fajne, ciekawe i mogą chwilowo poprawić nastrój, ale jeśli przez <b>dłuższy okres </b>czujecie się kiepsko pod względem fizycznym i psychicznym, to zamiast zapalić dziesiątą z rzędu świecę o zapachu cynamonu idźcie do lekarza. To może być anemia, początki depresji, zaburzenia hormonalne lub coś poważniejszego i podstawowa morfologia po prostu Wam się należy. Nie dajcie sobie wmówić, że młodzi ludzie nie chorują.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS.<b> <a href="http://3obieg.pl/jestes-ciagle-zmeczony-to-moze-byc-powazna-choroba-epidemia-xxi-ego-wieku" target="_blank">Syndrom chronicznego zmęczenia</a> </b>jest przez wielu lekarzy uznawany za chorobę! Niestety cholernie trudną do zdiagnozowania i leczenia, więc mogę mieć tylko nadzieję że to nie to...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Anonymousnoreply@blogger.com34tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-2702722698295619392013-09-09T23:41:00.001-07:002013-09-09T23:41:20.358-07:00100 książek które trzeba przeczytać wg BBCPost zainspirowany <a href="http://szelest-stron.pl/100-tytulow-bbc-lista-ksiazek-ktore-trzeba-przeczytac.html" target="_blank">TYM WPISEM</a>.<br />
<br />
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<b>1. Duma i uprzedzenie – Jane Austen</b><br />
<b>2. Władca Pierścieni – JRR Tolkien<br />3. Jane Eyre – Charlotte Bronte<br />4. Seria o Harrym Potterze – JK Rowling<br />5. Zabić drozdad – Harper Lee</b><br />
<i>6. Biblia</i><br />
<b>7. Wichrowe Wzgórza – Emily Bronte<br />8. Rok 1984 – George Orwell</b><br />
<i>9. Mroczne materie (seria) – Philip Pullman<br />10. Wielkie nadzieje – Charles Dickens</i><br />
<b>11. Małe kobietki – Louisa M Alcott</b><br />
<strike>12. Tessa D’Urberville – Thomas Hardy </strike>(oglądałam serial BBC który ostro mnie zdołował)<br />
<b>13. Paragraf 22 – Joseph Heller</b><br />
<strike>14. Dzieła zebrane Szekspira</strike> (bez przesady)<br />
<i>15. Rebeka – Daphne Du Maurier</i><br />
<b>16. Hobbit – JRR Tolkien</b><br />
<i>17. Birdsong – Sebastian Faulks</i><br />
<b>18. Buszujący w zbożu – JD Salinger</b><br />
<i>19. Żona podróżnika w czasie – Audrey Niffenegger<br />20. Miasteczko Middlemarch – George Eliot</i><br />
<b>21. Przeminęło z wiatrem – Margaret Mitchell</b><br />
<i>22. Wielki Gatsby – F Scott Fitzgerald<br />23. Samotnia (w innym tłumaczeniu: Pustkowie) – Charles Dickens<br />24. Wojna i pokój – Leo Tolstoy<br />25. Autostopem przez Galaktykę – Douglas Adams<br />26. Znowu w Brideshead – Evelyn Waugh<br />27. Zbrodnia i kara – Fyodor Dostoyevsky<br />28. Grona gniewu – John Steinbeck<br />29. Alicja w Krainie Czarów – Lewis Carroll<br />30. O czym szumią wierzby – Kenneth Grahame</i><br />
<b>31. Anna Karenina – Leo Tolstoy</b><br />
<i>32. David Copperfield – Charles Dickens<br />33. Opowieści z Narnii (cały cykl) – CS Lewis</i><br />
<span style="background-color: white;"><b>34. Emma- Jane Austen<br />35. Perswazje – Jane Austen</b></span><br />
<i>36. Lew, Czarwnica i Stara Szafa – CS Lewis</i><br />
<b>37. Chłopiec z latawcem – Khaled Hosseini</b><br />
<i>38. Kapitan Corelli (w innym tłumaczeniu: Mandolina kapitana Corellego) – Louis De Bernieres</i><br />
<b>39. Wyznania Gejszy – Arthur Golden</b><br />
<i>40. Kubuś Puchatek – AA Milne</i><br />
<b>41. Folwark zwierzęcy – George Orwell<br />42. Kod Da Vinci – Dan Brown<br />43. Sto lat samotności – Gabriel Garcia Marquez</b><br />
<i>44. Modlitwa za Owena – John Irving<br />45. Kobieta w bieli – Wilkie Collins</i><br />
<b>46. Ania z Zielonego Wzgórza – LM Montgomery</b><br />
<i>47. Z dala od zgiełku – Thomas Hardy<br />48. Opowieść podręcznej – Margaret Atwood </i><br />
<b>49. Władca much – William Golding</b><br />
<i>50. Pokuta – Ian McEwan<span style="background-color: white;"> (jestem w trakcie)</span><br />51. Życie Pi – Yann Martel</i><br />
<b>52. Diuna – Frank Herbert</b><br />
<i>53. Cold Comfort Farm – Stella Gibbons</i><br />
<b>54. Rozważna i romantyczna – Jane Austen</b><br />
<i>55. Pretendent do ręki – Vikram Seth</i><br />
<b>56. Cień wiatru – Carlos Ruiz Zafon</b><br />
<i>57. Opowieść o dwóch miastach – Charles Dickens</i><br />
<b>58. Nowy wspaniały świat – Aldous Huxley</b><br />
<i>59. Dziwny przypadek psa nocną porą (również: Dziwny przypadek z psem nocną porą) – Mark Haddon</i><br />
<b>60. Miłość w czasach zarazy – Gabriel Garcia Marquez<br />61. Myszy i ludzie (również: O myszach i ludziach) – John Steinbeck<br />62. Lolita – Vladimir Nabokov</b><br />
<i>63. Tajemna historia – Donna Tartt<br />64. Nostalgia anioła – Alice Sebold<br />65. Hrabia Monte Christo – Alexandre Dumas<br />66. W drodze – Jack Kerouac<br />67. Juda nieznany – Thomas Hardy</i><br />
<b>68. Dziennik Bridget Jones – Helen Fielding</b><br />
<i>69. Dzieci północy – Salman Rushdie<br />70. Moby Dick – Herman Melville<br />71. Oliver Twist – Charles Dickens</i><br />
<b>72. Dracula – Bram Stoker<br />73. Tajemniczy ogród – Frances Hodgson Burnett</b><br />
<i>74. Zapiski z małej wyspy – Bill Bryson<br />75. Ulisses – James Joyce</i><br />
<b>76. Szklany kosz – Sylvia Plath</b><br />
<i>77. Jaskółki i Amazonki – Arthur Ransome<br />78. Germinal – Emile Zola<br />79. Targowisko próżności – William Makepeace Thackeray<br />80. Opętanie – AS Byatt</i><br />
<b>81. Opowieść wigilijna – Charles Dickens<br />82. Atlas chmur – David Mitchell</b><br />
<b>83. Kolor purpury – Alice Walker</b><br />
<b>84. Okruchy dnia – Kazuo Ishiguro</b><br />
<i>85. Pani Bovary – Gustave Flaubert<br />86. A Fine Balance – Rohinton Mistry<br />87. Pajęczyna Szarloty – EB White<br />88. Pięć osób, które spotykamy w niebie – Mitch Albom<br />89. Przygody Scherlocka Holmesa – Sir Arthur Conan Doyle<br />90. The Faraway Tree Collection – Enid Blyton<br />91. Jądro ciemności – Joseph Conrad</i><br />
<b>92. Mały Książę – Antoine De Saint-Exupery</b><br />
<i>93. Fabryka os – Iain Banks<br />94. Wodnikowe Wzgórze – Richard Adams<br />95. Sprzysiężenie głupców (również: Sprzysiężenie osłów) – John Kennedy Toole<br />96. Miasteczko jak Alece Springs – Nevil Shute<br />97. Trzej muszkieterowie – Alexandre Dumas</i><br />
<b>98. Hamlet – William Shakespeare</b><br />
<strike>99. Charlie i fabryka czekolady – Roald Dahl</strike><br /><i>100. Nędznicy – Victor Hugo</i></div>
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<br /></div>
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<span style="color: #999999;">Instrukcja obsługi:</span><br />
<strong><span style="color: #999999;">1. Pogrub te tytuły, które przeczytałeś/-łaś.</span></strong><br />
<span style="color: #999999;"><em>2. Użyj kursywy przy tych, które masz zamiar przeczytać.</em><br /><span style="text-decoration: line-through;">3. Wykreśl te tytuły, których nie masz zamiaru czytać, albo byłaś/-łeś zmuszona/-y przeczytać za czasów szkolnych i je znienawidziłaś/-łeś.</span></span><br />
<span style="color: #999999;">4. Umieść to na blogu.</span></div>
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<br /></div>
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<br /></div>
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<div style="text-align: justify;">
Jak widać dominuje literatura brytyjska (nieproporcjonalnie dużo Dickensa i Austen) i amerykańska przy pominięciu autorów z innych krajów, za wyjątkiem Dumasa, Tołstoja i Dostojewskiego (głupio by było ich pominąć;) ). Ale ja bardzo lubię literaturę angielską więc moim bezterminowym, niefitnessowym wyzwaniem będzie pogrubienie każdego zaznaczonego kursywą tytułu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Krótki update ćwiczeniowy</b>: ćwiczę i /względnie/ dietuję, ale konkrety podam kiedy wreszcie będę miała czym się pochwalić.</div>
</div>
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;">
<br /></div>
<span style="font-family: 'Lucida Grande', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 15px;"><br /></span>Anonymousnoreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-41232199335827301642013-09-03T11:03:00.001-07:002013-09-03T11:03:13.431-07:00Ostatni dzień antybiotyku i pierwszy nowego wyzwania<div style="text-align: justify;">
Antybiotyk miał opóźniony zapłon, ale w końcu podziałał (a może choroba zaczęła przechodzić samoistnie) i mogę powiedzieć że jestem prawie zdrowa. Kaszel i lekki katar będą się utrzymywać pewnie przez parę tygodni, ale samopoczucie za to znacznie lepsze i to się liczy. Jutro rano biorę ostatnią tabletkę, i w pełni sił będę mogła dołączyć do nowego wyzwania Kamy (<a href="http://to-be-skinnyy.blogspot.com/2013/08/kto-zaspa-ma-jeszcze-3-miesiacep.html" target="_blank">KLIK</a>).</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://to-be-skinnyy.blogspot.com/2013/08/kto-zaspa-ma-jeszcze-3-miesiacep.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="122" src="http://2.bp.blogspot.com/-JalSRfkoYHQ/UiXTB_uIRrI/AAAAAAAAAFI/2x6e2qGc7zk/s400/banner+akcji.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej mnie boli że te dwa tygodnie chorowania były porażką pod względem żywieniowym. Siedziałam w domu zasmarkana, nudziłam się, nie miałam internetu, za to miałam lodówkę i ŻARŁAM. Przez co zaprzepaściłam te mizerne efekty które wypracowałam wcześniej. Dlatego akcja autorki bloga spadła mi jak gwiazdka z nieba i dała solidnego kopa do działania, mimo że zaczynam z kilkudniowym poślizgiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Cztery miesiące do końca roku, zakładany spadek około 2 kilogramów na miesiąc i na Sylwestra powinnam być już szczupła, gładka i powabna ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Jutro The moment of truth czyli wymiary i aktualna waga.<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<br />Anonymousnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-56095328448347047912013-08-30T02:36:00.003-07:002013-08-30T02:36:43.674-07:00Kontrola i inne nieszczęścia<div style="text-align: justify;">
Wiem że od kilku postów blog zaczyna przypominać litanię narzekań, zamiast coś na kształt bloga fitnessowo-lifestylowego o którym marzyłam, ale trudno. Znów się muszę pożalić.</div>
<div style="text-align: justify;">
1. Antybiotyk nie działa, a choroba rozwija w najlepsze. Z dnia na dzień jest gorzej.</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Mimo to musiałam wrócić do pracy ze względu na zapowiedzianą kontrolę przy której muszę być obecna.</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Również ze względu na kontrolę nie mogę wziąć zaplanowanego wrześniowego urlopu. Zostaną mi tak atrakcyjne terminy jak październik czy listopad. </div>
<div style="text-align: justify;">
4. Po sobotnim weselu kandydat na chłopaka stał się byłym kandydatem na chłopaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
5. W Biedronce nie mają grzanego wina, które miało stanowić moje lekarstwo na punkty 1. 2. 3. i 4.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Właśnie ułamał mi się paznokieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymousnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-54549814224028863512013-08-28T04:28:00.001-07:002013-08-28T04:28:12.591-07:00Uciekałam jak umiałam a i tak mnie dopadło...<div style="text-align: justify;">
A jednak - mimo walki - dopadło mnie paskudne choróbstwo. Przechodzone przeziębienie zmieniło się w regularne zapalenie oskrzeli z kiepskimi wynikami badań i koniecznością przyjmowania końskiej dawki antybiotyku. Jestem na zwolnieniu, leżę w łóżku, o ćwiczeniach nie ma nawet mowy (z dietą też kiepsko, bo pocieszam się czekoladą...). W dodatku router mi padł więc mój internet ograniczony jest do 1 GB miesięcznie z modemu Play, dlatego nie mogę was za bardzo czytać i komentować.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wracam gdy tylko poczuję się lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Anonymousnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-65574434343510770012013-08-21T04:29:00.000-07:002013-08-21T04:29:28.564-07:00Odkładanie życia na później (dzisiaj na poważnie)<div style="text-align: justify;">
Na początku bloga przedstawiłam pokrótce swoją historię odchudzania, nie poruszyłam jednak bardzo ważnej i bolesnej kwestii swoistego <b>trwania w zawieszeniu</b> i <b>odkładnia życia na później</b>, do tego szczęśliwego momentu aż będę szczupła a wszystko automatycznie stanie się piękne i cudowne.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem czy jest to powszechne zjawisko. Z tego co czytam na Waszych blogach, większość z Was potrafi cieszyć się życiem niezależnie od obecnej wagi. Z drugiej strony nie wierzę, żeby problem uzależniania życia od wskazówki wagi dotyczył tylko mnie. To by było cholernie niesprawiedliwe, nie sądzicie? ;-) A tak serio przecież ludzie otyli mają różne strategie radzenia sobie z własną tuszą: niektórzy robią z siebie wesołego grubasa, inni udają że problem nie istnieje i zakładają mini rozmiaru 46, więc muszą być też tacy którzy wycofują się ze społeczności wgłąb siebie i przez lata opracowują taktykę stapiania się ze ścianą, obiecując sobie że kiedy schudną wszystko sobie odbiją.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydaje mi się, że w moim przypadku wszystko rozpoczęło się, kiedy dostałam się do tzw. "dobrego liceum". Dobrego to znaczy wysoko z rankingach, dla tzw. młodzieży z ambicjami, z dobrych domów. Naturalne onieśmielenie związane z nową szkołą stało się znacznie większe, kiedy uświadomiłam sobie że wszyscy są szczupli, zgrabni i fajnie ubrani. Nie należę do tych przebojowych szczęśliwców emanujących pozytywną energią, posiadających ciekawą pasję, wybijających się w jakiejś dziedzinie - słowem, nie miałam nic, czym mogłabym nadrobić nieciekawą (grubą) powierzchowność. Nie lubiłam mojej klasy. Nigdy do końca się z nią nie zintegrowałam, choć nigdy nikt mnie specjalnie nie odrzucał czy nie wyśmiewał. Już wówczas w mojej głowie zaczął pojawiać się głosik, który tłumaczył mi że nie zasługuję na to, żeby gdzieś wyjść z rówieśnikami. Iść na połowinki (bo grubas śmiesznie będzie wyglądał w sukience no i nie miałam z kim). Na osiemnastkę kolegi do klubu. Na klasową wycieczkę. Nic dziwnego że z czasem przestałam być uwzględniana w zaproszeniach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Od samotności uciekałam w internet i z niecierpliwością czekałam na studia. Bo przecież wtedy wszystko się zmieni, prawda? Schudnę, a wtedy studenckie życie stanie przede mną otworem. I "nadrobię" te beznadziejne lata liceum.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na studiach schudłam, ale nie dość, a co gorsza zaczęłam zajadać stres i znowu tyć. Głos z tyłu głowy stawał się coraz silniejszy: <i>jesteś za gruba, żeby iść i się tak po prostu bawić, zrobisz z siebie pośmiewisko! </i>Słuchałam tego głosu, unikałam grupowych imprez, tłumaczyłam że nie lubię dyskotek, aż wreszcie moja grupa rozbiła się na grupki które zaczęły same organizować imprezy i wyjścia, a ja znowu nigdzie nie należałam. Dodatkowo wszystkie (nie żeby było ich wiele) możliwości poznania jakiegoś faceta ucinałam w zarodku, bo - tak, zgadliście - grubas nie zasługuje na chłopaka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Z czasem przywykłam do stresu i w okolicach trzeciego roku powoli zeszłam do wagi 53 kilo przy 161 cm wzrostu (utrzymywałam ją do końca studiów). Byłam dumna z siebie i szczęśliwa. Wreszcie mogłam przyłączyć się do jakiejś społeczności, zacząć chodzić na imprezy, przestać siedzieć w domu. Przecież jestem szczuplejsza niż część moich koleżanek, życie stanie się piękne. Tylko wiecie co... <b>nikt na mnie specjalnie nie czekał</b>. Kupiłam bilet na imprezę studentów z mojego roku, poszłam odpicowana, zebrałam parę miłych komplementów i TO WSZYSTKO. Próżnia. Znajomi z roku mieli już swój krąg przyjaciół, należeli do organizacji studenckich etc i po dwóch latach zdawkowych rozmów nie miałam jak się do nich przebić. Ludzie generalnie mieli gdzieś że schudłam - dalej postrzegali mnie jako szarą, nieciekawą osobę z którą można porozmawiać najwyżej o studiach czy o filmie w telewizji i nie miałam wielkich szans żeby to zmienić. A próbowałam. Chodziłam na dyskoteki z koleżankami z poczuciem że się wpraszam, bo żadna nie spytała mnie czy robimy jakiś wypad wieczorem. Urządzałam tzw. before party (frekwencja żałosna), proponowałam jakieś wyjścia (ale szybko przestałam bo przechodziły bez echa), zawsze pierwsza wysyłałam życzenia świąteczne, pomagałam w prezentacjach i tym podobne. Wszystko na nic - więzi przyjaźni zostały już utworzone, a ja mogłam co najwyżej awansować na "koleżankę". </div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że to absurdalne i wtedy też to wiedziałam, ale miałam pretensje do całego świata. Przecież kiedy schudnę miałam zacząć cudowne życie, chodzić na imprezy, latem organizować studenckie wyjazdy, a zimą sylwestra w Zakopanem. A tak naprawdę <b>nic się nie zmieniło</b>. Lata liceum i studiów uciekły mi przez palce na odkładaniu wszystkiego do czasu "aż schudnę", a potem rozżaleniu że owe schudnięcie nie robiło nikomu różnicy. Zanim przejrzałam na oczy skończyły się studia, zaczęłam pracować i teraz każdy ma swoje życie - nie jest łatwo znaleźć przyjaciół, czas na wojaże, i generalnie panuje pogląd że "czas na szaleństwa minął". A ja teraz chętnie korzystałabym z każdej okazji na rozrywkę, tylko tych okazji jakby brak ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po co to piszę? Chyba jako przestrogę i prośbę. Wiem że wiele osób czytających te blogi ma kilkanaście-dwadzieścia lat. Więc proszę Was:<b> nie róbcie tego co ja</b>. Kiedy ktoś was gdzieś zaprosi - idźcie. Kiedy klasa wybiera się na basen, nie wykręcajcie się tylko kupujcie strój jednoczęściowy (jeśli krępujecie się bikini) i bawcie się dobrze. Od początku inicjujcie wyjścia i korzystajcie z każdej szansy studenckiego wyjazdu. Niezależnie czy chodzi o nadwagę, trądzik czy inny problem z wyglądem, takie cechy zewnętrzne mają znaczenie tylko przez kilka pierwszych dni - w relacjach z ludźmi o wiele bardziej liczy się osobowość, więc jeśli od początku będziecie otwarte, uśmiechnięte, ciekawe świata, ludzie przestaną zwracać uwagę na Wasze problemy wyglądowe. Nie odkładajcie życia do chwili, kiedy już osiągnięcie ideał. Mówię Wam z własnego doświadczenia: nie warto.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
PS. Zresztą myślę, że większości dziewczyn tutaj problem nie dotyczy. Ta notka powstała tak na wszelki wypadek ;-)<br />
<br />
<br />Anonymousnoreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-71435030345707116062013-08-19T05:03:00.002-07:002013-08-19T05:03:43.487-07:00Na skraju przeziębienia po szalonym weekendzie<div style="text-align: justify;">
Czy macie czasem uczucie, że "coś was bierze"? Ja od kilku dni mam wrażenie że <i>zaraz </i>zachoruję (w nosie kręci, w gardle drapie i głowa jakoś dziwnie boli). Biorę wówczas zapobiegawczo ibuprofen i przechodzi, żeby uderzyć następnego dnia. Dzisiaj to uczucie nasiliło się, więc zastosowałam silniejszą artylerię:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-HvnlsAV4raA/UhIFja9QmSI/AAAAAAAAAE4/cT-Th_WLiCk/s1600/DSC_0302.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/-HvnlsAV4raA/UhIFja9QmSI/AAAAAAAAAE4/cT-Th_WLiCk/s320/DSC_0302.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">reklama Coldrexu, ale w kubeczku jest Theraflu;)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wracając do weekendu, to jak zwykle pojawiły się pokusy wystawiające moją silną wolę na próbę...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. <b>Czwartek</b>: spotkanie rodzinne. Pełna zapału trzymam się dzielnie, do czasu aż ciocia wnosi 12 rodzajów ciast z cukierni z prośbą, żeby pomóc jej wybrać kilka na wesele. Toż to sabotaż jak się patrzy! Odmowa degustacji niemożliwa. Pocieszam się że kawałki były wielkości kciuka.</div>
<div style="text-align: justify;">
2. <b>Piątek </b>na plus: ćwiczenia są, kilkugodzinny rajd po sklepach zaliczony. Deser w Grycanie za 9,90 niestety też... Ale w zamian brak podwieczorku i kolacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
3. <b>Sobota</b>: istne szaleństwo. Wyjazd nad jezioro tylko po to żeby rzucić bagaże i ruszyć na 4-godzinny spływ kajakowy, po którym nadal bolą mnie ramiona. Potem grill (grzecznie zjadłam same warzywa, pierś z kurczaka i jednego draża kokosowego z Biedronki), i szał ciał w aqua parku. Jestem z siebie bardzo dumna - zazwyczaj ze względu na posturę unikam miejsc w których przez dłuższy okres czasu trzeba pokazywać ciało w stroju kąpielowym. A tu odważyłam się i niespodziewanie dobrze się bawiłam. Tylko ci ratownicy taksujący wzrokiem każdą młodą kobietę... Potem nocleg w przyczepie (witaj przygodo, witajcie komary!).</div>
<div style="text-align: justify;">
4. <b>Niedziela</b>: kościół, ognisko (kiełbasa śląska z ogniska być musiała - ale wytopiłam z niej tyle ile się dało), rajd z powrotem do domu na wieczór panieński koleżanki w spa. Wieczorem posiadówka w jej mieszkaniu i tu ze wstydem przyznaję że popłynęłam - 2 kawałki pizzy, koreczki z serem, muffin i ciacho czekoladowe. </div>
<br />
A od dziś wracam do normalności. Chyba że przeziębienie popsuje mi szyki...Anonymousnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-40139315477859535032013-08-13T18:39:00.002-07:002013-08-13T18:39:43.906-07:00Sukienka z przeceny czyli odchudzanie na ostatnią chwilę<div style="text-align: justify;">
Ja NAPRAWDĘ nie uznaję odchudzania last minute. Szczerze wierzę że takie wynalazki prowadzą do efektu jojo, są niezdrowe, osłabiają organizm, etc etd. I najchętniej kupiłabym zwyczajnie sukienkę w rozmiarze 38, w którym czułabym się swobodnie na weselu, które ma się odbyć za 12 dni.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale kiedy ma się ograniczony czas na chodzenie po sklepach, ograniczone zasoby finansowe i tak naprawdę grzebie się w resztkach przecen szukając czegoś, co będzie w miarę pasowało na figurę gruszki i jednocześnie współgrało z posiadanymi butami, możliwości są raczej ograniczone.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oto sukienka za całe 69 zł w rozmiarze 36:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MlJzrfRPGy4/Ugrek--an0I/AAAAAAAAAEU/9M25chaOTF8/s1600/sukienka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-MlJzrfRPGy4/Ugrek--an0I/AAAAAAAAAEU/9M25chaOTF8/s400/sukienka.jpg" width="298" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby było jasne: krój ma raczej opływający sylwetkę, więc nigdzie się z niej nie wylewam. Ale gdybym schudła te dwa kilogramy z pewnością wyglądałabym lepiej i czułabym się o wiele pewniej. </div>
<div style="text-align: justify;">
Od paru dni staram się trzymać dietę i ćwiczyć, ale teraz muszę wprowadzić <b>ekstremalny dwunastodniowy plan ratunkowy</b> ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Założenia</u>:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. pięć posiłków dziennie, zero słodyczy i alkoholu</div>
<div style="text-align: justify;">
2. kolacja: wyłącznie chude białko na zmianę z zupą kapuścianą z <a href="http://www.ofeminin.pl/diety/jak-zrobic-zupe-kapusciana-f216561.html" target="_blank">tego przepisu</a></div>
<div style="text-align: justify;">
3. ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia plus możliwie aktywny tryb życia</div>
<div style="text-align: justify;">
4. balsam brązujący - ciemniejsze nogi to szczuplejsze nogi (przynajmniej wizualne)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Założenia awaryjne</u>:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. obciskające majtasy uciskające uda i brzuch i nadzieja, że nikt ich nie dojrzy zza mojej kreacji...</div>
<div style="text-align: justify;">
2. wkładki silikonowe do stanika równoważące figurę i nadzieja, że nie wypadną...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Same przyznacie, że plan awaryjny nie prezentuje się nadzwyczaj zachęcająco.Pozostaje mi mieć nadzieję, że przez 12 dni można osiągnąć cokolwiek poza pozbyciem się z organizmu nadmiaru wody. I że zupa kapuściana ma właściwości odchudzające nawet bez tej absurdalnej diety siedmiodniowej, w którą jest opatrzona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-f6SIxOYmh2Q/UgremaM-amI/AAAAAAAAAEc/1cu1L8gxs4k/s1600/suk2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="299" src="http://3.bp.blogspot.com/-f6SIxOYmh2Q/UgremaM-amI/AAAAAAAAAEc/1cu1L8gxs4k/s400/suk2.jpg" width="400" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymousnoreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-18514104871937374312013-08-11T23:59:00.002-07:002013-08-13T00:56:03.864-07:00Akcja Oszczędzanie<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px; text-align: justify;">
W związku z akcją Oszczędzanie postanowiłam że wszystkie 2 zł i 5 zł jakie mam w portfelu będą trafiać do skarbonki. Zalety są dwie: oczywiście szansa na uzbieranie konkretnej kwoty plus utrudnione wydawanie na słodycze (bo łatwiej wydać 2 złote na loda na patyku niż rozmieniać dwie dychy).</div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px; text-align: justify;">
Szybko pojawił się jeden problem - nie mam skarbonki ;) Wiem że może ją udawać jakikolwiek słoik, pudełko z wydrążonym otworem na monety etc, ale mój zmysł estetyczny domaga się prawdziwej Skarbonki-Świnki i w związku z tym wybrałam się na internetowe poszukiwania.</div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<b>OPCJA PIERWSZA</b></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
Zalety: estetyka i aż serce rośnie kiedy świnka się powoli napełnia</div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
Wady: zakup jednorazowy, bo jedynym sposobem odzyskania pieniędzy jest rozbicie świnki (chociaż z moimi skłonnościami do wydawania może to okazać się zaletą...)</div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-0f1mPZH0b7w/UgiF6qPctfI/AAAAAAAAAD0/7OczZrT74aY/s1600/main.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="285" src="http://1.bp.blogspot.com/-0f1mPZH0b7w/UgiF6qPctfI/AAAAAAAAAD0/7OczZrT74aY/s400/main.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<b>OPCJA DRUGA</b><br />
Zalety: estetyczna, ładna, pasuje do każdego wnętrza, wielorazowego użytku<br />
Wady: niewielki rozmiar, wysoka cena<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-cVGidxAaMNs/UgiF7_w327I/AAAAAAAAAD8/YhnehnyollY/s1600/i-skarbonka-swinka-mala-chromowa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/-cVGidxAaMNs/UgiF7_w327I/AAAAAAAAAD8/YhnehnyollY/s400/i-skarbonka-swinka-mala-chromowa.jpg" width="400" /></a></div>
<b> OPCJA TRZECIA</b><br />
Zalety: niedroga, wielorazowego użytku, pasowałaby do moich fioletowych ścian<br />
Wady: nieco dziecinna, brak stylu<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-WMMbVCWTiP0/UgiF9BnUBZI/AAAAAAAAAEE/HiSiZZPnNm0/s1600/swinka-skarbonka1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="270" src="http://3.bp.blogspot.com/-WMMbVCWTiP0/UgiF9BnUBZI/AAAAAAAAAEE/HiSiZZPnNm0/s320/swinka-skarbonka1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
A koniec końców pewnie i tak skończy się na wyprawie do Empiku i Pepco i grzebaniu w przecenach... </div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 13px;">
PS. Wiem że wydawanie pieniędzy na specjalną skarbonkę-świnkę po to żeby oszczędzać jest absurdalne, ale CHCĘ mieć taką skarbonkę i nic na to nie poradzę.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Anonymousnoreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-87654516281175041862013-08-08T23:42:00.000-07:002013-08-08T23:42:09.849-07:00Update ćwiczeniowy plus miła niespodzianka<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small;">
Muszę się pochwalić (hehe), że ćwiczę regularnie od całych trzech dni! </div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://us.123rf.com/400wm/400/400/Cole123RF/Cole123RF0809/Cole123RF080900039/3538909-grupa-ludzi-posiadajacych-zarejestruj-sie-ze-mowi-oklaski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="309" src="http://us.123rf.com/400wm/400/400/Cole123RF/Cole123RF0809/Cole123RF080900039/3538909-grupa-ludzi-posiadajacych-zarejestruj-sie-ze-mowi-oklaski.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
Tak, to była ironia. Wiem, że nie ma się czym chwalić, ale z drugiej strony po co dalej rozpamiętywać niepowodzenia poprzednich tygodni? Muszę iść do przodu i skupiać się na dniu bieżącym. Skoro perspektywa diety i ćwiczeń w dłuższym okresie czasu jest trudna do przełknięcia, staram się codziennie rano postanowić sobie że <b>DZISIAJ </b>będę starała się jeść czysto i <b>DZISIAJ </b>poćwiczę. A jutro się zobaczy.</div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
Wczoraj po raz pierwszy po treningu zrobiłam rozciąganie, przed którym broniłam się wcześniej rękami i nogami. Skorzystałam z tego filmu:</div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/_raFdIdklZY/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/_raFdIdklZY&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/_raFdIdklZY&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
Pan w pasiastym kostiumie wymiata, a same ćwiczenia były bardzo przyjemne. Zastanowiło mnie to, że prowadzący stawia na rozciąganie statyczne. Z lekcji w-fu mgliście sobie przypominam dynamiczne pogłębianie skłonów i "bujanie się" podczas ćwiczeń rozciągających.</div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="color: #222222; font-family: arial; font-size: small; text-align: justify;">
A teraz niespodzianka w pracy (nie, niestety nie jest to podwyżka). Z racji tego że pracuję w osiedlowej aptece rzadko przychodzą do nas przedstawiciele z jakimiś gratisami (ewentualnie dostajemy próbki które wystarczają na wysmarowanie 5 cm2 powierzchni ciała...). Dlatego poczułam się mile zaskoczona kiedy dostałam do przetestowania krem na zmęczone nogi <b>Diosmed </b>- nowość, która jako jedyna na rynku zawiera diosminę i heparynę. Mam problemy z pajączkami i skłonności do żylaków (napiszę o tym odrębny post), a pozycja siedząco-stojąca nie sprzyja prawidłowemu przepływowi krwi, dlatego z chęcią wypróbuję. Niby mała rzecz, ale gratis zawsze cieszy :-)</div>
Anonymousnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-77380013265286238552013-08-04T08:36:00.000-07:002013-08-04T08:37:55.407-07:00Urodzinowo - prezentowo<div style="text-align: justify;">
Szczerze mówiąc moje odczucia dotyczące obchodzenia urodzin są od
paru lat dość ambiwalentne, bo - powiedzmy sobie szczerze - z czego tu
się cieszyć? Ze zbliżającej się wielkimi krokami trzydziestki? Nie jest
to okazja do otrzymania masy prezentów jak w dzieciństwie ani do
wyprawienia fajnej imprezy jak na studiach. W tej chwili dostaję co
najwyżej parę groszy od dziadków, smsy od znajomych i sporo wpisów na
facebooku, który niezawodnie przypomina komu w jakim dniu złożyć
życzenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niemniej, żadna okazja do zakupów nie jest zła, więc pokażę Wam parę drobiazgów które sama sobie sprawiłam w prezencie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Żel Bingo Spa z L-karnityną, zakupiony pod wpływem pozytywnych
komentarzy z bloga cellulitowo. Trochę się go obawiam ze względu na
słabe naczynka, dlatego na razie nie będę owijać folią nic poza
pośladkami. Kiedy skóra przywyknie może odważę się spróbować krótkiego
wrapingu.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-UlOcLR_Z6k8/Uf50aAFZJrI/AAAAAAAAADQ/EnnmeQbLZUg/s1600/bingospa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-UlOcLR_Z6k8/Uf50aAFZJrI/AAAAAAAAADQ/EnnmeQbLZUg/s1600/bingospa.jpg" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Łupy z Rossmana: pomadka Color Whisper i płyn do kąpieli Luksja.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-pPyMi8tXZCA/Uf50huspxqI/AAAAAAAAADY/Q-W5lRmjN9U/s1600/luksja.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-pPyMi8tXZCA/Uf50huspxqI/AAAAAAAAADY/Q-W5lRmjN9U/s1600/luksja.jpg" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3. Słynny poradnik o kształtowaniu się nawyków. Nie liczę że zmieni
moje życie, bo chyba żadna książka nie zmieniła niczyjego życia (co
najwyżej mogła je odebrać jeśli spadła komuś na głowę z wysokości), ale
mam cichą nadzieję że znajdę w niej parę porad jak zmienić okazjonalne
ćwiczenia w rutynę taką jak mycie zębów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-O5sEIU7d5Pw/Uf50pfdvDBI/AAAAAAAAADg/NIosywbvu5o/s1600/silanaw.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-O5sEIU7d5Pw/Uf50pfdvDBI/AAAAAAAAADg/NIosywbvu5o/s1600/silanaw.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałam też kupić jakąś fajną sukienkę na sierpniowe wesele na
przecenach, ale nic nie upolowałam. To co było na mnie dobre i tanie
było równocześnie brzydkie, to co ładne i tanie źle leżało ze względu na
figurę gruszki, a to co ładne i dobrze leżało było - tak, zgadłyście -
drogie. Oczywiście moim pierwszym odruchem były łzy w oczach, myśl "jaka
ja jestem gruba" i chęć pocieszenia się lodami z Grycana, ale jakoś się
przemogłam. W tym tygodniu idę drugi raz. Może inna galeria okaże się
dla mnie łaskawsza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymousnoreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-38566621081591283452013-08-03T23:42:00.003-07:002013-08-03T23:42:24.666-07:00Nowy miesiąc = nowy początek<div style="text-align: justify;">
Nieudany, paskudny i obfitujący w pecha lipiec zostawiam za sobą i
obiecuję solennie, że sierpień będzie lepszy. A drogą do tego będzie...
redukcja wyzwań ;) Paradoksalnie duża ilość planów związanych z dietą,
sportem, rozwojem osobistym tylko mnie przygniatała. Jednego tygodnia
dawałam sobie radę, ale drugiego wyskakiwało robienie przetworów,
remont, sprzątanie po remoncie, etc i nie byłam w stanie zrealizować
założeń. Co skutkowało ogólnym dołem i myślą "rzucam to w cholerę",
która hamowała mnie na długie tygodnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Plany na sierpień:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. Wysiłek fizyczny 5x tydzień (trening/marsz/rower - whatever).</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Pięć posiłków dziennie. Walka z atakami obżarstwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Powtarzanie materiału z niemieckiego, jakikolwiek kontakt z angielskim.</div>
<div style="text-align: justify;">
4. Częstsze pisanie na blogu - wiedząc, że ktoś mnie obserwuje czuję wzrost motywacji</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Marzy mi się również sierpień bez słodyczy (z małym wyjątkiem podczas
ślubu kuzyna). Nie wiem czy to realne - wiadomo, że w upały człowiek ma
ochotę na lody - ale będę walczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>PS. </b>Podsumowań lipcowych nie wstawiam, bo mijałoby się to z celem i
głęboko mnie upokorzyło. Mam nadzieję że we wrześniu będę mogła już się
Wam czymś pochwalić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>PS2. </b>Wiem że waga nie jest obiektywnym wskaźnikiem efektów, ale wreszcie wstawiłam świeżą baterię. Po miesiączce zważę się, zmierzę i podam aktualne wymiary.</div>
Anonymousnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-3468200019943324632013-07-26T21:43:00.003-07:002013-07-26T21:43:45.503-07:00wafle kukurydziane - moje nowe uzależenienie<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie pałałam wielką miłością do wafli ryżowych. Kiedyś miałam
krótką przygodę z waflami Sonko pokrytymi z jednej strony ciemną
czekoladą (miały stanowić niskokaloryczny ekwiwalent deseru), ale
skończyło się tym że zlizywałam czekoladę a wafel lądował w koszu.
Stwierdziłam że dmuchany pozlepiany ryż nie jest dla mnie. I miałam
rację, bo ostatnio uwiodła mnie dmuchana kukurydza. Koleżanka w pracy poczęstowała mnie waflami kukurydzianymi marki Good Food i się w nich zakochałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>INFORMACJE ZE STRONY PRODUCENTA:</b></div>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://beta.goodfood.pl/upload/images/GF_PL_Nowe_Extra_Cienkie_kukurydza_big_2.png" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="http://beta.goodfood.pl/upload/images/GF_PL_Nowe_Extra_Cienkie_kukurydza_big_2.png" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: goodfood.pl/pl/produkty/wafle-extra-cienkie/kukurydziane</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div id="t1" style="display: block;">
<strong>Składniki:</strong><br />
<strong>Kukurydza pełnoziarnista 60%, grys kukurydziany, sól morska 0,75%</strong><br />
<br />
<strong>Cechy charakterystyczne:</strong><br />
<ul>
<li> wafle niskotłuszczowe</li>
<li> niska zawartość cukrów</li>
<li> bez glutenu</li>
<li> extra cienkie, 6mm grubości</li>
<li> pełnoziarniste</li>
<li class="txt8"> produkowane z najwyższej jakości kukurydzy</li>
<li class="txt8"> sposób wypieku zapewnia zachowanie wszystkich cennych składników pełnego ziarna</li>
<li class="txt8"> wysoka zawartość błonnika</li>
<li class="txt8"> zawiera 7,2% błonnika</li>
</ul>
<br />
<strong>1 wafel zawiera 19 kcal</strong>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wafle są chrupiące, bardzo cienkie (trzy razy cieńsze od
standardowych ryżowych), nie za słone a smak przywodzi na myśl solony popcorn kupowany przed wejściem na seans filmowy. Początkowo brałam do pracy całe paczki, ale
zdecydowanie za szybko schodziły, więc teraz biorę trzy lub cztery
sztuki. Stanowią dobrą przegryzkę przed wyjściem z pracy - dzięki nim nie
rzucam się głodna na jedzenie co zazwyczaj skutkuje wieczornym obżarstwem.
Oczywiście nie łudzę się, że są zdrowe - ich jedyną zaletą jest
zawartość błonnika - ale są przyzwoitym zapychaczem, a podczas domowych
posiadówek filmowych mogą stanowić alternatywę dla chipsów. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ich wadą jest niewątpliwie niewygodne zamknięcie przy użyciu grubego drucianego czegoś (widoczne na zdjęciu) - preferowałabym zamknięcie strunowe. Niezamknięte nadal są smaczne, ale szybko tracą swoją chrupkość i świeżość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zalety</b>:</div>
<div style="text-align: justify;">
- smak podobny do popcornu</div>
<div style="text-align: justify;">
- mała ilość kalorii na sztukę</div>
<div style="text-align: justify;">
- pełnoziarnistość, zawartość błonnika</div>
<div style="text-align: justify;">
- prosty skład</div>
<div style="text-align: justify;">
- cena - maksymalnie 3 złote</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wady</b>:</div>
<div style="text-align: justify;">
- niewygodne zamknięcie</div>
<div style="text-align: justify;">
- słaba dostępność w mniejszych sklepach</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przy okazji szukania informacji o tych waflach odkryłam, że firma wprowadziła nowość - wafle kukurydziane z ziołami prowansalskimi. Czy któraś z was próbowała już tego cuda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymousnoreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-63861571402164464322013-07-21T09:46:00.001-07:002013-07-22T01:19:09.303-07:00powrót blogerki marnotrawnej<div style="text-align: justify;">
Nie pisałam ponad tydzień, co przy tak świeżym blogu może sprawiać wrażenie porzucenia, ale naprawdę <b>totalnie </b>nie miałam czasu. Oprócz regularnej pracy zaczęły się zajęcia z hiszpańskiego, sezon na przetwory (20 kilo wiśni samo się nie wydryluje), generalne sprzątanie po remoncie łazienki i przygotowanie przyjęcia z okazji imienin babci. A podczas nielicznych wolnych chwil starałam się prowadzić jakieś życie towarzyskie, bo inaczej zupełnie bym oszalała wśród słoików z wiśniami i porzeczkami ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, diety też nie udało mi się trzymać, chociaż obyło się bez większych wpadek, a na ćwiczenia miałam czas i siłę tylko raz. Pocieszam się tylko że trochę kalorii spaliłam przy intensywnym sprzątaniu i myciu okien.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale od jutra będzie lepiej. Do przerobienia zostały tylko ogórki, które mają tą zaletę, że nie trzeba ich drylować ani oddzielać od łodyżek. Wracam na właściwe tory.</div>
Anonymousnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5106116865566138848.post-90976897559949519542013-07-12T08:49:00.001-07:002013-07-12T08:49:58.144-07:00Smutek egzystencjalny i podstępna Tiffany<div style="text-align: justify;">
Do Ewy Chodakowskiej i niezawodnej MelB dołączyłam ćwiczenia
autortswa Tiffany Rothe (między innymi słynne "tiffoczki"). I
stwierdzam że to są najpodstępniejsze krótkie treningi na jakie kiedykolwiek trafiłam.
Rozpoczęłam rozgrzewką - bardzo sympatyczną, ale nie czułam się po niej
porządnie rozgrzana:</div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/SPGNKMKpL1E?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div>
</div>
<div>
Potem tradycyjnie poćwiczyłam z MelB, a następnie wzięłam się za ćwiczenia na talię:</div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object width="320" height="266" class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/r_J8btnIEKQ/0.jpg"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/r_J8btnIEKQ&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/r_J8btnIEKQ&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
Phi, jakie to proste - pomyślałam - po czym przesłam do ABS:</div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/nm1-AuRzZL4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
Mięśnie brzucha mam słabe i trochę się jednak zmęczyłam, więc zakończyłam spokojnym treningiem na nogi baleriny:</div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object width="320" height="266" class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/-_Yi9dVkXpI/0.jpg"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/-_Yi9dVkXpI&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/-_Yi9dVkXpI&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Po treningu stwierdziłam że baleriną to ja nie zostanę choćby ze
względu na ciągłą utratę równowagi i zadowolona z siebie poszłam spać. </div>
<div style="text-align: justify;">
A następnego dnia rano... boli! Co? Wszystko w obrębie między klatką piersiową
a biodrami. Miałam "zakwasy" w miejscach o których nawet nie podejrzewałam
że są umięśnione. Z czego wnoszę, że niewinne ćwiczenia w Tiff muszą
jednak działać. Ledwo zwlekłam się z łóżka i poszłam do pracy, cały dzień krzywiąc się przy pochylaniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niemniej stwierdzam że to bardzo przyjemne treningi dla początkujących i będę sobie urozmaicać nimi ćwiczenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
A skąd wynika smutek egzystencjalny? Z faktu że kuzyn w moim wieku
przyjechał wczoraj prosić na wesele. Było miło, fajnie, wesoło,
narzeczona przecudowna, wszystko jak w bajce tylko że takie sytuacje
nieodmiennie doprowadzają do pytań "<span style="color: red;"><b>A kiedy Twoja kolej</b></span>?". A na to
totalnie się nie zapowiada. Dziewczyny, trzymajcie się swoich facetów
poznanych na studiach, bo potem strasznie ciężko spotkać kogoś fajnego w
pracy, wszyscy wokoło sparowani i z czasem ciężko wyciągnąć
przyjaciółki na głupią kawę. Ech, życie :-)</div>
Anonymousnoreply@blogger.com21