Antybiotyk miał opóźniony zapłon, ale w końcu podziałał (a może choroba zaczęła przechodzić samoistnie) i mogę powiedzieć że jestem prawie zdrowa. Kaszel i lekki katar będą się utrzymywać pewnie przez parę tygodni, ale samopoczucie za to znacznie lepsze i to się liczy. Jutro rano biorę ostatnią tabletkę, i w pełni sił będę mogła dołączyć do nowego wyzwania Kamy (KLIK).
Najbardziej mnie boli że te dwa tygodnie chorowania były porażką pod względem żywieniowym. Siedziałam w domu zasmarkana, nudziłam się, nie miałam internetu, za to miałam lodówkę i ŻARŁAM. Przez co zaprzepaściłam te mizerne efekty które wypracowałam wcześniej. Dlatego akcja autorki bloga spadła mi jak gwiazdka z nieba i dała solidnego kopa do działania, mimo że zaczynam z kilkudniowym poślizgiem.
Cztery miesiące do końca roku, zakładany spadek około 2 kilogramów na miesiąc i na Sylwestra powinnam być już szczupła, gładka i powabna ;-)
Jutro The moment of truth czyli wymiary i aktualna waga.
Słabo, ale wiem jak trudno w trakcie choroby, ostatnie na co ma się ochotę to ćwiczenia i dieta. Też ostatnio chorowałam, ale mimo to zaparłam się i wmawiałam sobie, że jeśli zrobię dłuższą przerwę od ćwiczeń to moje ciało uwierzy, że jest chore. Więc jechałam z koksem dalej, nie było to przyjemne, ale warte ( :
OdpowiedzUsuńPozdrower
JeCamiLove
http://www.jecamilove.blogspot.com
W trakcie choroby człowiek nie ma na nic ochoty. Wierzę Ci. Jak mnie głowa boli to nic mi się nie chcę, pogoda zniechęca, a co dopiero choroba.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do nas wróciłaś. :*
+ myślę, że zacznę, tak naprawdę, wyzwania od października. Rzucę się w wir studiowania, basenowania i fitnessowania, więc cały plan dnia będzie lepiej utrzymać niż teraz, w wolne. Ale oczywiście we wrześniu wskazane jest ruszanie się. ;)
OdpowiedzUsuńmnie też zazwyczaj choroba zmiata z powierzchni ziemi. mam nadzieję, że wrócisz do ćwiczeń i będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńoj tam, musiałaś jakoś przepędzić chorobę. :)
OdpowiedzUsuńSuper że już prawie wyzdrowiałaś. ;D Do końca roku na pewno dasz sobie świetnie radę. Nie martw się chorobą to nie jest Twoja wina, zaczynasz wszystko od nowa, wkrótce zapomnisz o niepowodzeniach. :) Świetnie że bierzesz udział w akcji. :>
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc to w Polsce bym nie polecała kupowania owoców morza w ogóle, nawet gdyby były tanie. bardzo łatwo się nimi zatruć, a poza tym u nas łatwo się do nich zrazić, bo nie są tak dobre i świeże :) tutaj ostrygi i mule są dosyć tanie.
OdpowiedzUsuńa co do cydrów to też niestety u nas są jeszcze dosyć drogie :( nie mówiąc o tej paranoi akcyzowania ich...
Mój ostatni miesiąc to brak treningów, a ostatni tydzień, a nawet już półtora to żarcie wszystkiego, ale... o stałych, co trzygodzinnych porach:D Chociaż coś.
OdpowiedzUsuńDamy radę!