niedziela, 22 września 2013

Portale randkowe - my story

Jeszcze nie tak dawno traktowałam je jako miejsce dla desperatów, bo przecież wymarzonego partnera można poznać w normalny sposób. Na uczelni. Imprezie. W autobusie albo pociągu (przecież każda z nas słyszała z pierwszej bądź drugiej ręki o takiej romantycznej historii). W hipermarkecie, na przykład najeżdżając komuś wózkiem na stopę (działa tylko gdy wyglądasz jak Scarlett Johansson). Tylko że mi jakoś nie udało się doprowadzić w takich sytuacjach do czegoś więcej niż wymiana spojrzeń i uśmiechów, a studia w międzyczasie się skończyły i okazji jakby mniej. Z racji profesji w pracy spotykam głównie schorowanych ludzi po pięćdziesiątce albo młodych tatusiów kupujących syrop dla syna. Ewentualnie przystojniaków uprzejmie zagadujących o test ciążowy dla swojej dziewczyny. A kiedy się trafi ktoś młody, wolny i do rzeczy, zwykle na recepcie ma leki psychotropowe. Także widzicie - praca nie jest miejscem w którym mogłabym znaleźć Pana Właściwego.
Tym sposobem osiągnęłam odpowiedni poziom desperacji i wykupiłam 3-miesięczny abonament na portalu randkowym. Z opowieści koleżanek nie spodziewałam się księcia na białym koniu, bo tacy nie muszą chyba szukać przez internet. Gdzieś tam jednak miałam nadzieję, że poznam normalnego chłopaka który też nie ma wielu okazji żeby wejść w związek.



Wnioski po trzech miesiącach? 
Pierwszy wniosek: trzeba pocałować wiele żab, żeby znaleźć swojego księcia.
Drugi wniosek: nie wiem czy mam siłę je wszystkie całować.

Osoby które odzywały się do mnie dzieliły się na kilka głównych grup:
1. Krótkodystansowcy: wymiana dwóch maili, spotkanie najchętniej zakończone wiecie czym, a potem poszukiwanie kolejnej zdobyczy. Nie żebym miała coś przeciwko in general, ale skoro wyraźnie piszę że nie jestem zainteresowana krótkimi przygodami, mogliby sobie darować pisanie akurat do mnie.
2. Długodystansowcy: chętnie sobie popiszą, robi się miło, ale wszelkie propozycje spotkania ucinają w zarodku. Ot, taka rozrywka.
3. Osoby które rzeczywiście dążą do związku - w mojej okolicy są to głównie ludzie z wykształceniem podstawowym bądź średnim z mniejszych miasteczek. Absolutnie nie dyskryminuję mniejszych miasteczek, nie uważam też że każdy musi mieć magistra. Niemniej błędy ortograficzne w każdym zdaniu albo strona o mnie w stylu "nie ma co pisać, to ewaluje z czasem" , dość skutecznie zrażały mnie do dalszych kontaktów. O panach po pięćdziesiątce szukających dużo młodszej partnerki nie będę się rozpisywać.

Ostatecznie doszło do trzech spotkań, które nie doprowadziły do niczego poza (obopólnym?) rozczarowaniem. I jestem zmęczona - codzienne pisanie, smsy, angażowanie swojego czasu, robienie sobie głupich nadziei, narastanie oczekiwań które nie wytrzymywały zderzenia z rzeczywistością... nie mam w tej chwili na to siły. Chociaż pewnie za miesiąc się otrząsnę. I znowu spróbuję. W końcu  trzeba pocałować wiele żab żeby etc.
A co Wy myślicie o portalach randkowych?

23 komentarze:

  1. A nie myślałaś o tym żeby zapisać się na jakieś dodatkowe zajęcia? Nauka języka, klub książki albo siłownia?
    Sama wiem, że trudno jest kogoś poznać, ale myślę że internet mimo wszystko to nie jest najlepsze rozwiązanie. A jak już to nie przez portale randkowe. Dlaczego? Bo wiadomo kto czego tutaj szuka. Wydaje mi się to trochę podobne do allegro- określasz swoje wymagania, przebierasz w ofercie i wybierasz najlepszy dla siebie "produkt"...
    O wiele naturalniej jest poznać kogoś podczas dyskusji np. na forum, jeśli jesteśmy zbyt nieśmiałe żeby rozpocząć rozmowę na żywo.
    Jednak zobacz- nasi rodzice musieli sobie radzić, nie mieli nawet telefonów komórkowych a jednak ludzie się parowali i zakładali rodziny.
    Dużo osób po prostu boi się nawiązać kontakt z innych człowiek, boją się odrzucenia, ale tak naprawdę to tylko świadczy o tym jacy jesteśmy zakompleksieni. Sama taka byłam- bardzo zachowawcza i ostrożna, ale teraz zaczynam to zmieniać, szkoda życia na to żeby się wstydzić rozmawiać z ludźmi.
    W końcu nie wszystkie rozmowy muszą się kończyć randką a zawsze warto mieć więcej znajomych. :)
    Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję że Ci troszkę pomogłam.
    Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana, ile ja sie nachodziłam na naukę języków - od paru lat ciągle jakiś kurs, kursy wakacyjne organizowane przez AIESEC, albo zwyczajny w szkole językowej (latem był hiszpański, teraz wracam do niemieckiego). Wszędzie znacząca większość to kobiety, a jak się trafi jakiś chłopak to zazwyczaj zajęty albo niechętny. W ogóle ciężko wejść w bliższą znajomość na kursach, choćby wyskoczyć z kimś na piwo albo na kawę. Teraz każdy zdobywa wiedzę a potem jak najszybciej wraca do swoich spraw.
      Chodziłam też swego czasu na zumbę, ale wiadomo - tam same kobiety. Na siłownię ze względu na figurę się nie odważę, bo chowałabym się tam po kątach, heh. A co do klubu książki, to w sumie nie wiem nawet czy jest jakiś w moim mieście. Ogólnie rzecz biorąc pochodzę z Polski B - to nie Warszawa ani Kraków, niewiele się tutaj dzieje, nieszczególnie jest gdzie wyjść. Wiem że to brzmi jak wymówki, ale naprawdę gdzie nie pójdę, to same kobiety. Chyba zostały mi targi motoryzacyjne...

      Usuń
    2. Ja też jestem z Polski B więc to nie jest wymówka :). Do ludzi trzeba zagadywać, naprawdę- czasami nie wiadomo gdzie możemy spotkać kogoś fajnego i to niekoniecznie musi być chłopak, można znaleźć fajną koleżankę, która nas zaprosi na imprezę z jej znajomymi a tam można kogoś spotkać :)
      Może za bardzo na siebie naciskasz? Może spróbuj po prostu otworzyć się do ludzi, na wszystkie znajomości, nie patrząc na to czy coś z tej znajomości będziesz miała czy nie.
      Sama nie byłam w związku już bardzo długi czas i samotność może doskwierać ale jak otworzymy się na ludzi to tak naprawdę potem tego nie odczuwamy :)

      Usuń
  2. Niby banalne stwierdzenie, że ludzie w moim wieku jeśli skupiają się głównie na chodzeniu do szkoły, mają znajomych właśnie z niej. Wiem, że są osoby niesamowicie otwarte na innych i odważne, więc bez problemu potem kogoś zaczepiają czy zagadują. Ja jednak ograniczałam się zawsze do znajomych ze szkoły, więc poprzez dyskoteki czy inne miejsca nie poznałam nikogo fajnego. Jestem niesamowicie nieśmiała, nie da się ukryć. Ale do czego zmierzam? Wg. ciotki więcej znajomości (tak jak to było w jej przypadku) zawiera się w pracy, kiedy poznaje się innych ludzi. A wtedy nabiera się rozeznania w mężczyznach. W tym wypadku fajną alternatywą w dzisiejszych czasach jest internet. Tu dużo łatwiej jest mi się z kimś porozumieć, niekiedy nawet moja nieśmiałość nie wychodzi na wierzch. Jedyne co mi przeszkadza, to mówienie otwarcie znajomym: XYZ poznałam właśnie przez internet! Nie wiem dlaczego, ale od razu mam wrażenie, że wyjdę na jakąś hm gorszą? wybrakowaną? Bo nie stać mnie na to, by zaczepić kogoś i nawiązać znajomość normalnie. Ale faktycznie, zawarłam już trochę interesujących znajomości, które niestety w większości skończyły się jednak niefajnie. Zdecydowałam się też spotkać z kilkoma osobami, ale za każdym razem kończyło się tak samo. Nie potrafię tylko zrozumieć czemu facet wstępnie umówił się ze mną na 2spotkania z kilkudniowym wyprzedzeniem, po czym nagle przestał się odzywać. Ja już przekonana, że trafiłam wreszcie na kogoś porządnego, znajomość zaczęła się rozwijać, wydawało mi się, że się do siebie zbliżyliśmy jeszcze bardziej.. a tu co? To co zwykle. Cisza, czeski film. Dlaczego nie potrafią powiedzieć prosto z mostu, że się rozmyślili i chcą zakończyć znajomość..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, takie życie kochana... widzę że Ty też bierzesz mocno do siebie, kiedy ktoś nagle Cię olewa a tobie zaczęło już trochę zależeć. Musimy to zwalczyć i podchodzić do tych spotkań na chłodno... tylko że łatwiej powiedzieć niż zrobić.
      zresztą jeśli chodzisz jeszcze do szkoły to masz trochę czasu żeby kogoś znaleźć :)

      Usuń
  3. Przyznam że mam tam konto i można tam znaleźć fajnych przystojniaków. Serio. :) Byłam na dwóch randkach i jeden był naprawdę fajny przystojny o rok starszy inteligentny, z dobrej rodziny, ale miał jedną wadę która mnie od niego odrzuciła lubi się mocno zabawić na imprezach narkotyki i alkohol to nie dla mnie, drugi romantyk, który lubi dawać kwiaty pisze wiersze starszy o 2 lata bardzo konserwatywny co mnie irytowało bo nie mogłam pogadać z nim na luzie. Założyłam tam konto bo nie umiem zagadać w realu umiem dopiero na randce. I mam niską samoocenę głównie to spowodowało założenie tam konta. Jak pisali do mnie o dużo starsi mężczyźni to było bardzo niewygodne dla mnie chociaż oni widzieli ile mam lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też trafiłam na takiego konserwatystę - pod krawatem, zero poczucia humoru, a wszystko co ja mówiłam brał na poważnie (zwyczajnie nie był w stanie zidentyfikować żartu). masakra

      Usuń
  4. Po coś jednak zostały stworzone portale randkowe. Osobiście nic do nich nie mam, wręcz przeciwnie, czasem można poznać kogoś wyjątkowego.
    Swojego pierwszego chłopaka poznałam przez internet, nie przez portal randkowy, ale jednak. Też nie miałam odwagi zagadać do kogoś, kto wydawał się być wart mojej uwagi. Nie należałam do dziewczyn, które z łatwością podchodziły do płci przeciwnej i merdając rzęsami mogły zdziałać cuda.
    Nie możesz się łamać Milie, wszystko idzie swoim torem. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale jeszcze znajdziesz kogoś. Jak nie przez ten portal, to przez inny. Istnieją wartościowi ludzie na takich portalach, tylko niestety trzeba poszukać. Nic nie przychodzi łatwo, niestety. Nie można rezygnować, kiedy "do trzech razy sztuka" się wyczerpie.
    Trzymam kciuki i powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :)) Wiesz, ja mam ten problem że szybko się zniechęcam - kilka porażek i już zapał mija. Wiem że nie powinnam podchodzić w ten sposób do życia bo wiele okazji mi ucieka, ale ciężko mi się przełamać.

      Usuń
  5. Rozumiem Cię, Mam to samo, jestem na portalu i też już mnie to męczy bo nikogo normalnego jeszcze nie poznałam, ale trzeba próbować bo wszystko się może zdarzyć. Może miłość życia czeka tuż za rogiem albo na portalu randkowym :)

    Serena

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja poznałam swoją miłość jak uderzył w moje auto- swoim autem ponad 4 lata temu.
    Także miłość przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach i może być tak samo zakręcona i romantyczna jak w filmach. Trzeba tylko grac głównego bohatera w swoim życiu.
    Nie marnowałabym czasu na portale...zresztą widzisz po 3 miesiącach jakie to jest "super".
    Uśmiechaj się do siebie samej, myśl pozytywnie- nawet jak świat się wali na głowę i szyję...serio ci piszę...
    życie jest tylko jedno...a my marnujemy je na jakieś zamartwiania i wątpliwości- potem i tak umrzemy- czy tego chcemy czy nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli u ciebie to jedna z tych romantycznych historii które prawie nigdy się nie zdarzają ;P swoją drogą musiał być super ciachem skoro po tym jak załatwił Ci auto spojrzałaś na niego łaskawym okiem ;)

      Usuń
  7. hej obserwuje Twój blog od jakiegoś czasu i musze Ci powiedziec, że znalazłam w sieci fajny program do sprawdzania ile jeszcze sadełka trzeba zrzucić :)sprawdz-sylwetke

    OdpowiedzUsuń
  8. ja znam osoby które się poznały na portalach randkowych i tworzą szczęśliwe związki, ale sama jakoś nie jestem do tego przekonana ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jest takie powiedzenie ,że jeśli chcesz mieć tego jedynego księcia z bajki (czytaj :normalny inteligentny bez białego konia :P zacznij robić to co lubisz i bywać w miejscach które lubisz * nie mówię o imprezach a raczej o hobby ).On też tam jestem tylko jeszcze o tym nie wiesz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jeśli mam typowo babskie hobby? ;-) i tam gdzie chodzę są same kobiety?

      Usuń
    2. czas się przerzucić na kobity hehe :) joke ! faceci nie tylko grają w piłę , może lubisz podróżować interesujesz się fotografią , dobre kino jakiś karnet na basen itp ? :) Ja na kursie fotograficznym poznałam chyba z dziesięciu chłopa co drugi to fajniejszy haha :) Dziewczęta dążmy do samorozwoju ! a chlopy się jakoś same po drodze znajdą :P Uściski !xx

      Usuń
  10. Ja swojego narzeczonego poznałam przez Sympatie! No, ale to było 4 lata temu, więc wiele mogło się zmienić. Chociaż typy, które opisujesz były i wtedy.

    Uważaj też na ludzi emocjonalnie niedorozwiniętych, bo ja się niestety spotykałam z takimi co to gdyby mogli zagłaskali by na śmierć i stale musieli mieć cie przy sobie - OKROPNOŚĆ!

    Nie poddawaj się i szukaj tego jedynego! Idealnego! Na pewno takiego znajdziesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja znalazłam tam swojego przyszłego Męża. Data ślubu ustalona 25 lipiec 2015 :). Można, ale wiem, że jest cieżko... Ja miałam się już poddawać, ale pojawił się ktoś, kto ustawicznie nie dawał mi spokoju. Nie miał zdjęć - a domagał się. Nigdy nie zwracałam uwagi na profile bez zdjęć, sądząc że ktoś taki musi coś ukrywać, bądź wstydzi się swojego wyglądu. Dodał po 3 miesiącach przerwy, ponieważ gdzieś tam nasz kontakt się urwał, bo nie odpisywałam na jego wiadomości. W końcu poinformował mnie, że umieścił zdjęcie. Nic na nim nie było witać, bo był ubrany w strój narciarski, czapkę, a zdjęcie było robione z daleka. Po krókiej rozmowie okazało się, że gdzieś tam kiedyś był w moich terenach i tak się zaczeło... Spotkaliśmy się - wydał mi się śmieszny. Potem uroczy, kochany... Uwielbiam go do dziś, pommo tego, że różnie to w związkach bywa :). Nie wyobrażam sobie tego, że ktoś inny mógłby być przy mnie :). Ale swoje przeszłam na tym portalu. Dużo osób z problemami psychicznymi, należy uważać. I jak coś Ci się wyda dziwne i podejrzane - uciekaj !. Takich tam jest niestety dużo... :/. Powodzenia, wiem, że na pewno Ci sie uda :) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja nie trafilam na takiego uparciucha ;) i też nie zwracałam uwagi na tych bez zdjęcia - nie była to kwestia tego że szukałam ciacha, ale myślałam właśnie że tacy faceci coś ukrywają, na przykład mają żony i nie mogą się pokazać na takim portalu etc.

      Usuń
  12. hmmm. wydaję mi się, że lepszym pomysłem byłoby wejście w jakąś "społeczność" internetową. typu forum ulubionego serialu, fani jakiegoś autora, zespołu itd.
    sama należę do jednego takiego "ugrupowania" i powiem szczerze, że par mających korzenie w tej społeczności jest sporo :)
    ale niestety wiąże się to często ze związkiem na odległość.

    OdpowiedzUsuń
  13. Najłatwiej kogoś poznać przez znajomych i znajomych znajomych. Ale portale randkowe są chyba na drugim miejscu pod tym względem. Na pewno lepsze niż np. dyskoteki albo liczenie na to, że ktoś zaczepi Cię na ulicy. W pracy też nie bardzo, chyba że ktoś jest np. przedstawicielem handlowym i co chwila kogoś nowego poznaje.

    Trzeba jednak trochę cierpliwości. To jest w sumie taki banał, nawet dziewczyny wyżej już o tym pisały, ale to najlepsze rada. 3 miesiące i 3 spotkania to bardzo mało. Może po prostu stosujesz zbyt ostrą selekcję. Dla mnie na przykład fakt, że ktoś jako tako wygląda, w opisie ma więcej niż 2 zdania bez błędów, jest miły i nie jest erotomanem to już duży plus, bo takich osób naprawdę aż tak dużo tam nie ma. ;) Z takimi osobami w najgorszym razie skończy się na miłej pogawędce online lub wypitej wspólnie kawie. Rozczarowania też mogą być i na pewno będą, ale to jest słaby argument za niepróbowaniem, raczej kiepska wymówka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Według mnie te portale randkowe, to zwiększenie szans na poznanie kogoś ciekawego. Mój kolega oświadczył się niedawno w Paryżu dziewczynie, którą poznał przez Sympatię :)

    OdpowiedzUsuń