środa, 6 listopada 2013

Listopadowy come-back

Z lekką nieśmiałością witam się z wami po ponad miesięcznej przerwie i mam nadzieję, że mnie nie wygonicie. Nie pisałam. Śledziłam Wasze blogi z pracy, nadal starałam się trzymać podstawowych zasad zdrowego żywienia (z wpadkami), dla uspokojenia sumienia udawałam że ćwiczę ( mało, nieregularnie, z przerwami) ale nie odważyłam się napisać notki. Złożyło się na to wiele czynników:
1. Grożąca operacją choroba członka rodziny. Na szczęście po konsultacji z innym lekarzem wszystko skończyło się dobrze (?), ale przepłakane wieczory i nieprzespane noce zebrały swoje żniwo.
2. Problemy techniczne: laptop w naprawie z wymianą dysku tak że wszystkie zdjęcia jakie robiłam z myślą o blogu poszły się bujać, zmiana głównego maila na gmailu. Problemy prawne.
3. Zwyczajny wstyd, że - sądząc po blogach - Wy to niemal superbohaterki (studia plus praca, często rodzina i dziecko i jeszcze znajdujecie czas na zdrowy styl życia), a ja taka dupa co ledwo osiągnie jakiś sukces to zaraz go zaprzepaści.
4. Niechęć do obciążania Was jesienną chandrą i kłopotami osobistymi. Nie chciałam żeby moja frustracja odbijała się w kolejnych wpisach. W końcu istniejemy w blogosferze żeby się wspierać, a nie wzajemnie dołować.

Teraz mogę powiedzieć że mniej więcej wyszłam na prostą. Mam pewne problemy, ale nie zapowiada się żeby zniknęły one w ciągu następnych miesięcy więc nie mogę pozwolić żeby zdominowały całe moje życie. Krótko mówiąc dostałam od życia kopa w tyłek, ale muszę wziąć się w garść i do roboty.

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałam usunąć poprzedni komentarz, bo za szybko wcisnęłam "Opublikuj".
    Kochana, nie dołuj się! Tu nie ma superbohaterów, są normalne osoby walczące z przeciwnościami losu. Każdy z nas ma swoje upadki,i po to tu jesteśmy, by się wspierać.
    Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku :*
    Welcome back!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się! Dostrzegaj i doceniaj wszystkie pozytywne rzeczy, które Cię spotykają, to Ci pomoże przetrwać.
    Trzymam kciuki żeby wszystko się dobrze skończyło :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że wróciłaś. Trzymaj się cieplutko! Wszystko będzie dobrze. Po burzy zawsze wychodzi słońce. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. najważniejsze, że wróciłaś i dalej walczysz o siebie, powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również, niejednokrotnie dostałam od zycia w tyłek. Ale wiem już, że nie warto wówczas zaprzepaszczać niczego i dać się ponieść złym emocjom, rozterkom. Popłaczę sobie z dwa dni, poprzeżywam i KONIEC. Nie chcę, aby mi już życie przelatywało przez palce.
    Pozdrawiam.

    Dobrze, że jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki, ja tez mam podobnie wracam na drogę zdrowego stylu życia. Przez swój apetyt godzilli przytyłam 6 kg :C Kupiłam napój DrSlym z glukozą, witaminami i czerwoną herbatą. Znajoma maniaczka dietowania poleciła mi na napady głodu. Może w końcu się uda...

    OdpowiedzUsuń
  8. mój na pewno też :D w zasadzie nie sądzę, że od "Mikołaja" dostanę cokolwiek :) to jest moja lista, którą sama mam zamiar zrealizować, przypuszczam, że 2 lata to minimum, żeby to wszystko kupić :) poza tym to jest lista pisana zgodnie z tematyką bloga, bo ogólnie to znalazłoby się jeszcze milion potrzebnych rzeczy z innych dziedzin :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że mimo gorszego okresu będziesz pisać trochę częściej :) Każdemu zdarzają się słabsze dni i nikt nie powiedział, że trzeba pisać tylko o sukcesach.. Dawaj znać jak Ci idzie, będę trzymać kciuki, by było jak najlepiej!

    OdpowiedzUsuń