Do Ewy Chodakowskiej i niezawodnej MelB dołączyłam ćwiczenia
autortswa Tiffany Rothe (między innymi słynne "tiffoczki"). I
stwierdzam że to są najpodstępniejsze krótkie treningi na jakie kiedykolwiek trafiłam.
Rozpoczęłam rozgrzewką - bardzo sympatyczną, ale nie czułam się po niej
porządnie rozgrzana:
Potem tradycyjnie poćwiczyłam z MelB, a następnie wzięłam się za ćwiczenia na talię:
Phi, jakie to proste - pomyślałam - po czym przesłam do ABS:
Mięśnie brzucha mam słabe i trochę się jednak zmęczyłam, więc zakończyłam spokojnym treningiem na nogi baleriny:
Po treningu stwierdziłam że baleriną to ja nie zostanę choćby ze
względu na ciągłą utratę równowagi i zadowolona z siebie poszłam spać.
A następnego dnia rano... boli! Co? Wszystko w obrębie między klatką piersiową
a biodrami. Miałam "zakwasy" w miejscach o których nawet nie podejrzewałam
że są umięśnione. Z czego wnoszę, że niewinne ćwiczenia w Tiff muszą
jednak działać. Ledwo zwlekłam się z łóżka i poszłam do pracy, cały dzień krzywiąc się przy pochylaniu.
Niemniej stwierdzam że to bardzo przyjemne treningi dla początkujących i będę sobie urozmaicać nimi ćwiczenia.
A skąd wynika smutek egzystencjalny? Z faktu że kuzyn w moim wieku
przyjechał wczoraj prosić na wesele. Było miło, fajnie, wesoło,
narzeczona przecudowna, wszystko jak w bajce tylko że takie sytuacje
nieodmiennie doprowadzają do pytań "A kiedy Twoja kolej?". A na to
totalnie się nie zapowiada. Dziewczyny, trzymajcie się swoich facetów
poznanych na studiach, bo potem strasznie ciężko spotkać kogoś fajnego w
pracy, wszyscy wokoło sparowani i z czasem ciężko wyciągnąć
przyjaciółki na głupią kawę. Ech, życie :-)
O tak, po pierwszych Tiffoczkach miałam mega zakwasy! ;D
OdpowiedzUsuńW smutki egzystencjalne też wprawiają mnie takie sytuacje, a właściwie to świadomość, że koleżanki z liceum już pozaręczane i niedługo ślub albo w ogóle po ślubie, mimo, że ja jeszcze na studiach i czasu na takie sprawy mnóstwo mam ;)
Racja! Pierwsze ćwiczenia z Tiff na boczki również spowodowały zakwasy po bokach ciała. To przez rozciąganie boków na prawo i lewo :) Wszystko wróciło do normy dopiero po 5 dniach, zależy jak intensywny był to trening.
OdpowiedzUsuńA z facetami nie ma się co spieszyć, jak przyjdzie to sam :D
Pozdrawiam :)
fajnie, że te ćwiczenia tak na Ciebie podziałały, ja ostatnio sama daję sobie w kość, ćwiczę takie zestawy, które mam w głowie i czuję, że sprawiają mi największą trudność i też jest fajnie:)
OdpowiedzUsuńco do zaręczyn i ślubów w rodzinie... chyba mam na ten temat sporo do powiedzenia, po długim związku z czasów studiów, wszyscy oczekiwali na ślub, a tu niespodzianka - zostałam singlem. Potem po kolei wszystkie młodsze kuzynki i kuzyni (a mam sporą rodzinę), zaczęli układać sobie życie... i jedno, drugie, piąte wesele, a ja sama :) najpierw pytali, ja się denerwowałam, potem pytali czy nie zmieniłam orientacji... jeden z kuzynów nawet zapewniał, że nie ma czego się wstydzić i kochają mnie wszyscy tak samo... ja się śmiałam, w czterech ścianach było mi smutno, a potem zaakceptowałam to:) spotykałam się z kilkoma facetami, ale raczej żadnego nie chciałam pokazywać rodzinie, bo i po co:) teraz mam mojego Ekstremalnego, też myślałam, że ciężko będzie spotkać kogoś (szczególnie, że z wiekiem powiększa się lista wymagań:)), ale po prostu los tak sprawił:) i nie zgadzam się żeby na siłę trzymać się kogoś poznanego na studiach - wielu moich znajomych jest teraz po rozwodach, właśnie dlatego, że wypadało wziąć ślub po studiach... jest się trochę innym człowiekiem czasami... więc warto przemyśleć sprawę :) będzie dobrze, zobaczysz :)
heh, mam nadzieję że ja też w końcu trafię na Swojego Mężczyznę, ale wiesz, na przykład moja chrzestna nigdy nie była w żadnym związku(ma około 50 lat), i to nie z wyboru więc pocieszenia "sam się trafi", "każda potwora znajdzie swego amatora" nie do konca do mnie przemawiają
Usuńfaceci.... człowieka szlag trafia przy takich sytuacjach, możemy sobie podać rączkę. teraz jest coraz trudniej poznać kogos fajnego, a u mnie na roku było dwóch i to w dodatku geje ;O tez myślałam, że spotkam miłość swojego życia właśnie na studiach ; P powodzenia w walce i w ćwiczeniach !
OdpowiedzUsuńuwielbiam cwiczenia na boczki z Tiffany :) po 30 dniach czułam sie jakby mnie przytrzasnęła winda :) i zawsze jak je cwiczylam to mialam suchy kaszel
OdpowiedzUsuńooo, mnie też chwyta trochę kaszel kiedy ćwiczę tiffoki
UsuńNawet nie wiesz, jak mi sie podoba ten wpis :) oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńjak cos nie pasuje, to nie warto się trzymac kogokolwiek. Lepiej dłuzej być singlem niż szybciej rozwódką, tak sądzę:]
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, szkoda mi pieniędzy na markowe ciuchy, ciągle buszuje w SH. ALE !
OdpowiedzUsuńzrobiłam sobie prezent z okazji nowego roku i kupiłam stanik sportowy.
Najlepszy prezent jaki sobie sprawiłam :)
Ma już ponad pół roku i ciągle wygląda świetnie, pomimo wielu KILLERów.
Akurat ta wersja, którą zakupiłam jest dwu stronna. Jest leciutka, cieniutka i nadaje się na miseczke A,B,C. Całkiem dobrze trzyma piersi i ma regulowane ramiączka :)
Milie to, że jest ciężej spotkać kogoś w ciut starszym od studenckiego wieku nie oznacza, że się nie da tego zrobić. Mam wielu znajomych, którzy byli singlami i po trzydziestce (a nawet dalej) "sparowali się" i teraz są szczęśliwi. Miłość do Ciebie przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. Zobaczysz ;)
OdpowiedzUsuńA jakbyś chciała się wybrać na kawę, ja nigdy jej nie odmawiam :) Jak tylko będziesz w okolicach Kielc, albo ja będę w Twoich to możemy się umówić :)
Ja tam nie mam takich problemów z facetami, mojego trzymam od lat, ale trzymam bo mi odpowiada, nic na siłę. Komentarzami się nie przejmuj, przecież to nie średniowiecze, na bank w końcu znajdzie się jakiś odpowiedni pan.
OdpowiedzUsuńZAchęciłaś mnie do tych ćwiczeń - może jutro je odpalę
No to teraz ruszamy dupkę i zapierdalamy xD
OdpowiedzUsuńEee... proszę mi tu się nie smucić, powinnaś się cieszyć latami wolności :) Ja ze swoim chłopakiem jestem 6 lat, mieszkamy wspólnie 5 lat, ale na ślub się nie zapowiada :P
OdpowiedzUsuńCo do Tiff to przeglądałam kiedyś jej treningi, chyba kiedyś muszę wypróbować :)
Nie robiłam jeszcze tych ćwiczeń ;)
OdpowiedzUsuńW końcu przyjdzie i Twoja kolej. Nie martw się tym ślubem ;)
Jak idą Ci ćwiczenia z Mel i Tiffany? :)
OdpowiedzUsuńpowoli :D
UsuńJa wolę chodzić na siłownię. Nie mam zapału do ćwiczenia w domu ;) Zazdroszczę samo motywowania się :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście z jednej strony siłownia daje motywację typu "zapłaciłam, więc trzeba chodzić", ale z drugiej do najbiższej (i drogiej) mam pół godziny w jedną stronę, a tańsze są jeszcze dalej. Więc to byłaby cała wyprawa i nie wiem czy by mi się chciało :D
Usuńfajna opowieść o ćwiczeniach:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie próbowałam jej ćwiczeń ;-) na razie mam rozpisany plan na miesiąc, ale kto wie może we wrześniu się skuszę;-)
OdpowiedzUsuń