Zgodnie z zapowiedzią wrzucam zdjęcia - stan na 03.07.2013. Uprzedzam, że są dla ludzi o mocnych nerwach - sama nie mogę uwierzyć do jakiego stanu się doprowadziłam...
Mimo słabej jakości zdjęć cellulit na udach widoczny gołym okiem, tak jak dysproporcja między górą i dołem ciała. Czy ktoś z Was startował z tak trudnej sytuacji jak ja?
Cóż, nie mogę się załamywać - te zdjęcia powinny być dla mnie motywacją do zmiany i punktem odniesienia. Czas na:
Plan działania na lipiec
Jestem początkująca, ale znam siebie i wiem że nie jestem w stanie
ćwiczyć po 2 godziny dziennie, jeździć rowerem po 30 km czy zrezygnować
ze WSZYSTKIEGO co lubię. Chyba wolę chudnąć trochę wolniej niż narzucać
sobie mordercze zasady tylko po to, żeby czuć się sobą rozczarowana przy
każdym potknięciu. Mój plan na lipiec wygląda następująco:
Absolutny must:
1. Ćwiczenia co najmniej 4 razy w tygodniu co najmniej 40 minut
mam zamiar korzystać z ćwiczeń znalezionych na youtube oraz treningów dla początkujących E. Ch
2. Więcej chodzić piechotą.
3. Pięć lekkich posiłków dziennie, dieta low-carb
Prawie totalne odstawienie słodyczy. Dwa razy w tygodniu pozwalam sobie
na cheat meal, pod warunkiem że nie będzie za duży i będzie występował zamiast normalnego posiłku (czyli na drugie śniadanie batonik, a nie zwyczajowy jogurt i batonik).
Dobrze by było:
1. Marszobiegi trzy razy w tygodniu.
2. Owsianka na śniadanie co najmniej 5 x tydzień.
3. Więcej ćwiczeń.
Plany pielęgnacyjne:
1. Co drugi dzień bańka na cellulit
2. Masaże szorstką rękawicą.
3. Wklepywanie kremów antycellulitowych i ogólne nawilżanie ciała
Plany nie-dietowe:
1. trzy dobre książki na miesiąc
2. języki:
- kontakt z angielskim przez podcasty i filmy obcojęzyczne
- powtarzanie poziomu A1 z niemieckiego 3-4x tydzień
- regularne uszczęszczanie na kurs hiszpańskiego
3. oszczędzanie
4. weekendowy wyjazd do Warszawy
Sporządziłam już swoją tabelkę motywującą, w której codziennie będę odhaczać kolejne punkty. Opublikuję ją za miesiąc razem z nowymi zdjęciami. Na razie wygląda tak:
To już chyba wszystko czym chciałam się z Wami podzielić (nic gorszego od tych zdjęć już chyba nie będzie). Jutro wrzucę przepis na tartę light, którą upiekłam wczoraj i zjadam po kawałku jako lunch.
Powodzenia,mam nadzieję że ci się uda :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :) będzie dobrze:) zresztą nie jest tak tragicznie jak piszesz, długa droga przed Tobą, ale będzie dobrze:) świetnie, że przyjełaś taktykę małych kroków, lepiej nie możesz robić:) powoli, cierpliwie do celu:) trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńNie wyglądasz aż tak źle, więc głowa do góry. Nie ma zresztą co płakać nad rozlanym mlekiem, skoro i tak z każdym dniem będzie Cie coraz mniej! Planów dużo, więc życzę Ci choć tej 60% realizacji :-)
OdpowiedzUsuńJa startowałam z 72kg i wymiarem 103 w biodrach. Także nie jest źle, dodatkowo masz świetny plan, jak go wykonasz to za miesiąc będziesz wyglądała o wiele lepiej!
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak reszta czytelników, ale ja tu widzę całkiem spore zadatki na zapierające dech w piersiach kobiece ciało. Seriously. Już teraz jest całkiem ok (nawet ta dysproporcja, o której piszesz, nie jest jakaś specjalne duża), no i tyłeczek niczego sobie! :) Trochę pracy i dojdziesz do perfekcji, zobaczysz :D
OdpowiedzUsuńdzięki, to bardzo miłe co piszesz, ale duuużo pracy przede mną żeby te "zadatki" zamienić chociaż w normalne kobiece ciało (naprawdę nie muszę oszałamiać). ale jeszcze raz thx :)
UsuńWiele kobiet startowało z gorszego miejsca, ja np. miałam o wieeeele większy brzuch od Ciebie. Dasz radę, musisz tylko w siebie wierzyć! Jeszcze będziesz sama się sobą zachwycać przed lustrem :D.
OdpowiedzUsuńJa też nie widzę jakiejś dużej dysproporcji, masz ładną sylwetkę i na pewno zobaczysz efekty szybciej niż się spodziewasz, wystarczy wytrwać w postanowieniach, pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością Ci się uda, bo masz ładną sylwetkę i tylko troszkę trzeba nad nią popracować. Moja w tym momencie wygląda podobnie a mam już kilka miesięcy pracy za sobą. Chyba nie należysz do wysokich osób przypuszczam.
OdpowiedzUsuńniestety mam tylo 161 cm :/ Nogi same w sobie są grube, ale z takim wzrostem wygląda to tym gorzej, heh. dzięki za wsparcie :*
Usuńtrochę się poruszasz i zaraz zobaczysz, że jestes na prawdę śliczną kobietą !! głowa do góry i powodzenia!
OdpowiedzUsuńJest bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńJa ważę 50kg i mam niecałą stówę w pupie. Wyobraź sobie taką dysproporcję :D
Mimo tego, że jestem szczupła i z moją kondycją nie jest źle, mam cellilit. I widać go bardzo gołym okiem :)
Skakałam, biegałam, chodziłam, pływałam, klepałam się i nic. Przestałam się przejmować, przecież i tak nikt go nie widzi.
Nie jest źle, uwierz :)
Ja startowałam z podobnym wyglądem ... Tylko cellulit mam o niebo gorszy i wydaje mi się że jestem delikatnie dorbniejszej budowy na górze.
OdpowiedzUsuńAle od brzucha (włącznie w dół) chyba podobnie, choć ja brzuch miałam znacznie gorszy.
Po trzech miesiącach wszyscy zaczęli wychwalać jak zeszczuplałam choć daleka jeszcze droga przede mną. ALE DA SIĘ więc wytrwałości
hej, ja tu widzę niezłe ciało z zadatkami na ekstralaskę! wg mnie, nie ma aż takie dużej dysproporcji - wystarczy Ci trochę kardio, żeby zrzucić troszkę (dużo Ci nie trzeba) z dolnej części + trochę ćwiczeń modelujących, zwłaszcza na górne części (pompki rządzą :D). masz ładny brzuch, który jest twoim atutem :)
OdpowiedzUsuńa, no i masz też fajne wcięcie w talii - generalnie, brzuch ma duży potencjał. Powinnaś podkreślać swoje atuty w codziennym ubiorze - od razu będziesz się czuć lepiej. powodzenia :)
Usuńhej hej ;)mam tu duzo do napisania... pamietam ze kiedys gdy chodzilam do gimnazjum tez zaczelam prowadzic bloga. Po chorobie bardzo przytylam, wazylam 52 kg wiec to calkiem sporo bo mialam 160 cm wzrostu, jednak gimnazjum mnie troche zmienilo, bo zaczelam chodzic na gimnastyke, podobalo mi sie to, codziennie cwiczylam i jadlam prawie tylko jogutrty, kanapki oddawalam kolegom i po powrocie do domu jadlam mikro obiad, juz bez kolacji... tak bylo jeszcze w trzeciej klasie gim. waga spadla w liceum do 43-6. dzisiaj mam juz 19 lat i obecnie waze ok 49kg. Moim najgorszym bledem bylo smkasowanie bloga, gdzie byly moje prawie codzienne wpisy i motywujace komentarze... ten okres zycia wspominam najlepiej.;) w trzeciej liceum zaczelam znowu zakladac bloga, blogi... nic z tego to juz bylo totalnie zabniedbane, nie pojawialy sie komentarze, odwiedziny, wiec przestrzegam Cie przed usuwaniem tego co juz tu stworzylas, mimo jakiegos zaniedbania prowadz dalej, sama wiem po sobie jakie ma to znaczenie... sama chcialabym po raz kolejny pisac i dostawac motywacje, ale juz chyba nie portafie ;) powodzenia
OdpowiedzUsuń