Nieudany, paskudny i obfitujący w pecha lipiec zostawiam za sobą i
obiecuję solennie, że sierpień będzie lepszy. A drogą do tego będzie...
redukcja wyzwań ;) Paradoksalnie duża ilość planów związanych z dietą,
sportem, rozwojem osobistym tylko mnie przygniatała. Jednego tygodnia
dawałam sobie radę, ale drugiego wyskakiwało robienie przetworów,
remont, sprzątanie po remoncie, etc i nie byłam w stanie zrealizować
założeń. Co skutkowało ogólnym dołem i myślą "rzucam to w cholerę",
która hamowała mnie na długie tygodnie.
Plany na sierpień:
1. Wysiłek fizyczny 5x tydzień (trening/marsz/rower - whatever).
2. Pięć posiłków dziennie. Walka z atakami obżarstwa.
3. Powtarzanie materiału z niemieckiego, jakikolwiek kontakt z angielskim.
4. Częstsze pisanie na blogu - wiedząc, że ktoś mnie obserwuje czuję wzrost motywacji
Marzy mi się również sierpień bez słodyczy (z małym wyjątkiem podczas
ślubu kuzyna). Nie wiem czy to realne - wiadomo, że w upały człowiek ma
ochotę na lody - ale będę walczyć.
PS. Podsumowań lipcowych nie wstawiam, bo mijałoby się to z celem i
głęboko mnie upokorzyło. Mam nadzieję że we wrześniu będę mogła już się
Wam czymś pochwalić.
PS2. Wiem że waga nie jest obiektywnym wskaźnikiem efektów, ale wreszcie wstawiłam świeżą baterię. Po miesiączce zważę się, zmierzę i podam aktualne wymiary.
tak, zostawmy to co bylo za nami, aby moc cieszyc sie tym co bedzie;)
OdpowiedzUsuńMożesz sama zrobić lody bez cukru :D
OdpowiedzUsuńczasem robię na bazie mrożonych kwaśnych owoców, banana i jogurtu. ale jestem leń... banan się konczy i sięgam po gotowce
Usuńna samo słowo waga dostaję spazmów podniecenia i zniechęcenia :)
OdpowiedzUsuń