Wiem że od kilku postów blog zaczyna przypominać litanię narzekań, zamiast coś na kształt bloga fitnessowo-lifestylowego o którym marzyłam, ale trudno. Znów się muszę pożalić.
1. Antybiotyk nie działa, a choroba rozwija w najlepsze. Z dnia na dzień jest gorzej.
2. Mimo to musiałam wrócić do pracy ze względu na zapowiedzianą kontrolę przy której muszę być obecna.
3. Również ze względu na kontrolę nie mogę wziąć zaplanowanego wrześniowego urlopu. Zostaną mi tak atrakcyjne terminy jak październik czy listopad.
4. Po sobotnim weselu kandydat na chłopaka stał się byłym kandydatem na chłopaka.
5. W Biedronce nie mają grzanego wina, które miało stanowić moje lekarstwo na punkty 1. 2. 3. i 4.
PS. Właśnie ułamał mi się paznokieć.
Choroba minie, wino można kupić w innym sklepie- a przy antybiotykach nie można pić alkoholu;-) Urlop weźmiesz sobie później- więc i tak odpoczniesz, a mężczyzna się znajdzie:-) na chwilę obecną ciesz się wolnością:-)
OdpowiedzUsuńJak sukienka na weselu? Byłaś w tej co kupiłaś wtedy?
oj tam oj tam, jestem farmaceutką i posiadam tajemną wiedzę z którymi antybiotykami można pić a z którymi nie - to tylko pacjentom taki kit się wciska ze ze wszystkimi ;D
Usuńtak, byłam w tej samej sukience... jakoś weszła ;)
Choroba ustąpi, jestem pewna!
OdpowiedzUsuńChłopak znajdzie się w odpowiednim czasie, nie bądź złej myśli. ;)
A jak bawiłaś się na weselu? :)
A z winkiem kiedyś do Ciebie wpadnę i zalejemy smuteczki, hihi! ;p
OdpowiedzUsuńMimo wszystko zawsze może być gorzej,więc weź się w garść i skocz do innego sklepu po wino:)
OdpowiedzUsuńZdrowiej :D
OdpowiedzUsuńReprezentuje refleksje na temat fit blogów..Liczę na wsparcie, opinie i obecność => www.dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com
Ehhh czasem tak bywa, że "jak nie urok to sraczka" ;) Mam nadzieję, że szybko wrócisz do siebie, dawaj znać, jak sobie radzisz!
OdpowiedzUsuń